sobota, 20 września 2014

ELO na żywo i za darmo... jednak można



Piszę dziś troszkę za sprawą wpisu na Blogu Nawiedzonego odnośnie kodowania programów w TV  a troszkę za sprawą znajomego z forum wielkiego fana Electric Light Orchestra, który niedawno podrzucił mi cenną informację. Nie oceniam decyzji naszej telewizji publicznej w sprawie nie wykupienia mistrzostw świata w siatkówce a przynajmniej nie robię tego w sposób bezpośredni. O samym systemie "pay per view" już się gdzieś na blogu i to nawet  u siebie wypowiedziałem (chyba w temacie dotyczącym braku transmisji z meczu kadry piłkarskiej) więc daruję sobie komentowanie tego zjawiska. Rozwijając myśl co do problemu kodowanie - nie kodowanie, to tam gdzie jedni szukają zysku "po trupach" inni pokazują, że można. 14 wrzesnia 2014r w Londynie w Hyde Park miał miejsce koncert na którym wystąpiło kilku wielkich w tym sam Jeff Lynne firmując to wydarzenie marką ELO... Koncert transmitowany był na żywo przez rozgłośnię BBC w całkowicie niekodowanym kanale oraz dodatkowo na cały świat poprzez stream internetowy. Do kogo dotarła informacja ten mógł raczyć się koncertem Electrików na żywo. Do kogo informacja nie dotarła ten może w każdej chwili wejść na stronę You Tube i go sobie obejrzeć, gdyż stacja wrzuciła materiał do tego popularnego portalu. Widać, jednak można... Podobno naszym siatkarzom dobrze idzie na tych mistrzostwach. Gratuluję więc ale nie podnieca mnie to. Nie mogę oglądać to i nie posiadam emocji. Poza piłką nożną mało mnie co innego w sporcie bawi. Pewnie gdybym miał dostęp do transmisji meczów to i wciągnąłbym się a przy braku takiej możliwości tak jakoś  obojętnie przyjmuję wieści o sukcesach.

Obejrzeć Jeffa Lynna na scenie Anno Domini 2014 roku i to za darmo i to w takiej formie wynagradza mi wszelkie braki w naszej telewizji i to w całości... Szczerze ? Mam gdzieś czy siatkarze wygrają kolejny mecz czy dostaną lanie...  Nie uczestniczę w tym jako kibic bo siatkówka nie ma dla mnie wartości rynkowej na tyle dużej bym miał wywalić na nią ekstra dodatkowe pieniądze. Jeżeli nie uczestniczę to i nie interesuje mnie - proste ? Nie wierzę również w to, że aż dwa miliony Polaków wykupiło transmisje... 

Panie i Panowie.. Dlatego korzystając z legalności i braku kosztów zapraszam tych co nie widzieli na koncert marzeń. Jeff Lynne i ELO

W tym miejscu był wstawiony materiał
z You Tube zawierający koncert.
Niestety, jak widać dobroć ma też swoje granice czasowe.

Oprócz Jeffa na koncercie w dalszej części wystąpili : Blondie, Billy Ocean, Chrissie Hynde ( The Pretenders ), Paloma Faith, Gregory Porter, Kacey Musgraves, Bellowhead... póki co udostępniony jest wystep tylko ELO z Jeffem a dokładniej ELO Jeffa.

piątek, 19 września 2014

Covery zespołu The Beatles

Seria trzech płyt zawierające covery zespołu The Beatles.
Składanki te są mojej produkcji i stworzyłem je na własne potrzeby.

W poprzednim wpisie przedstawiłem dwie podwójne płyty zawierające covery zespołu The Beatles. Ponarzekałem w nim na niekompletność w doborze utworów na tamtym wydawnictwie. Tak to już jest, że płyty składankowe nigdy tak do końca nie zadowolą nikogo. Z uwagi na ogrom przeróbek piosenek autorstwa Lennona i McCartneya ( no i Georga oczywiście też) jakie krążą po rynku muzycznym niemożliwe jest by dało się je zebrać wszystkie i wydać pod jednym "szyldem". W swoi życiu słyszałem setki nagrań typu "odgrzewanie dobrze znanej potrawy". Jedne były lepsze, inne gorsze. Na własne potrzeby zmontowałem sobie i wypaliłem na płytach krótką serię trzech płyt z najlepszymi według mnie dokonaniami "zawłaszczenia muzycznego" od wielkiej czwórki z Liverpool. Jedne to uznane już w świecie wersje, inne przeszły bez echa, niektóre są ozdobą tylko koncertów ale są też i takie jak na przykład wersja "While My Guitar Gently Weeps" zagrana i zaśpiewana przez dwie siostry, chyba z Australii - Monę i Lisę. Swoją drogą trafiłem to kiedyś przypadkiem i urzekła mnie ta amatorska wersja. Piosenki jakie znalazły się u mnie na tych trzech płytach tylko w znikomym stopniu pochodzą z płyt które posiadam. Niestety czasami robię wyjątek i nie wszystko kręci się u mnie z nośników oryginalnych. W tym przypadku żadna firma nie wypuściłaby przecież na rynek takiego składaka jakiego sobie wymarzyłem i sam zgrałem. Po drugie część tych rzeczy w Polsce jest nieosiągalne. A po trzecie nigdy bym się nie zdecydował do zakupu wiekszości płyt z których pochodzą te pojedyńcze i odpowiadające mi piosenki bo często one jedne tylko z całych wydawnictw leżą mi gdzieś w sercu. Stąd też pomysł by samemu i tylko dla siebie coś takiego zrobić. Okładki powstały częściowo z półproduktów graficznych znalezionych w necie i przy odrobinie korekcji zaadaptowałem je do własnych domowych potrzeb.

Poniżej przedstawiam zestawienie z tych "moich" płyt, Pod tytułami kryją się linki głównie do serwisu You Tube zawierające dany materiał muzyczny. Tego wpisu nie czynię w charakterze recenzji ani też rozpowszechniania mp3. Po prostu niech to będzie jakiś drogowskaz w kierunku poszukiwań ciekawostek muzycznych.

Nie potrafiłbym wziać do ręki płyty, nawet takiej samoróbki bez okładki.
Stąd cokolwiek mam nawet tylko na potrzeby domowe, musi mieć okładkę.
Poza tym jestem normalny ;-)


The Best of The Beatles Covers vol. 1

01 - Aerosmith - Come Together
02 - Heather Nova - We Can Work It Out
03 - Toto - While my Guitar Gently Weeps
04 - Scorpions - Across The Universe
05 - Siouxsie and the Banshees - Dear Prudence
06 - Bono and Secret Machines - I Am the Walrus
07 - Candy Flip - Strawberry Fields Forever
08 - Jim Sturgess - Something
09 - Taylor Momsen - All You Need Is Love
10 - Tiffany - I Saw Him Standing There
11 - Bananarama - Help
12 - Chris de Burgh - the Long and winding road
13 - Sheryl Crow - Here comes the sun
14 - Ferry Aid - Let It Be
15 - John Holt - I will
16 - Dwight Twilley - The Continuing Story Of Bungallow Bill
17 - Helloween - Something
18 - Ozzy Osbourne - In My Life
19 - Peter Frampton - While my guitar gently weeps
20 - Mcfly - Help

 The Best of The Beatles Covers vol. 2

01 - Styx - I am the walrus
02 - Wet Wet Wet - With A Little Help From My Friends
03 - Santana - While my guitar gently weeps
04 - Eddie Vedde - You've Got To Hide Your Love Away
05 - Dwight Twilley - In My Life
06 - Jeff Beck - A day in the life
07 - Roxete - Help
08 - MonaLisa - While My Guitar Gently Weeps
09 - Lana Lane - Across The Universe
10 - Liz Mitchel - Let It Be
11 - Dwight Twilley - You're Gonna Lose That Girl
12 - Rod Stewart - In My Life
13 - David Bowie - Penny Lane
14 - Peter Grant - I Saw Her Standing There
15 - Jeff Haley Band - While My Guitar Gently Weeps
16 - Dwight Twilley - It's Only Love
17 - Thompson Twins - Revolution
18 - Alice Cooper - Because
19 - Oasis - I Am the Walrus

  The Best of The Beatles Covers vol. 3

01 - Shenandoah - Can't Buy Me Love
02 - Robert Palmer - Not A Second Time
03 - Ryan Paris - Don't Let Me Down
04 - Smash Mouth - Getting better
05 - Jim Reid - And Your Bird Can Sing
06 - Kris Kristofferson - Paperback Writer
07 - Michael Carpenter - I'll Get You
08 - Mamas & Papas - I Call Your Name
09 - Cilla Black - Yesterday
10 - Fancy - I Should Have Known Better
11 - Katie Melua - Lucy in the sky with diamonds
12 - Maroon 5 - If I Fall
13 - Huey Lewis - Oh Darling
14 - Eytan Mirsky - Dont Bother Me
15 - Żuki rock n roll Band - You Really Got A Hold On Me
16 - Richard Marx - And I love her
17 - Dani - Old Brown Shoe
18 - Little Texas - Help
19 - Todd Rundgren - Strawberry Fields Forever
20 - Joe Cocker - With a litle help from my friends

Zapewne spokojnie bym mógł tą serię rozwinąć do kilku płyt więcej ale powstała ona z selekcji własnej, subiektywnej i chciałem by zawierała dokładnie to co zawiera. Stąd brak na niej wielu wykonań .Pewnie też istnieją jeszcze w świecie takie wersje (a które pominąłem), że aż ciary by szły gdybym je znał ale Alfą i Omegą człowiek nie jest i  nie wszystko słyszał lub też  nie wszystko pamiętał przy  tworzeniu tej składanki.

Jeżeli ktoś by dorzucił jakiś tytuł to zapraszam do podania propozycji w komentarzach. Może przy odpowiedniej liczbie pokuszę się o część czwartą.


sobota, 13 września 2014

V.A. - Lennon & McCartney Songbook (1996)




Wczoraj zamieściłem informacje o płycie, która ma się ukazać niebawem a poświęcona jest ona twórczości Paula McCartneya. Wielki szum, wielka pompa, welkie oczekiwania. Nie chciałbym tutaj grymasić. Absolutnie. Czekam na to wydawnictwo z wielką ciekawością bo po pierwsze w ogóle lubię covery a po drugie do tych pochodzących od wielkiej czwórki uwielbienie mam szczególne. Nie będzie jednak dla mnie to aż znowu taka nowość. Nie pierwsza to próba wydania czegoś takiego i zapewne nie ostatnia. Gdyby tak się pokusić i zebrać najlepsze covery Beatlesów to spokojnie można by bylo zapełnić z dziesięć płyt i to na równie wysokim o ile nie wyższym pozioie niż to co nam się przedstawi. Wiem, wiem... To wydawnictwo poświęcone jest tylko McCartneyowi i zawierać będzie tylko McCartneyowską muzykę. Mimo wszystko sięganie do kompozycji Paula nie jest znów aż takim działaniem niespotykanym. Już dwadzieścia kilka lat temu Guns and roses wzięło na warsztat (w zasadzie do studia) piosenkę McCartneya "Live And Let Die" a "Let it Be" zaśpiewało niewiele wcześniej połowa "listy przebojów" z lat 80tych kryjąc się pod nazwą Ferry Aid" 

W moim domu na regale z płytami znajduje się ciekawe wydawnictwo płytowe, które ukazało się w 1996r .( lub 1990 ? ale o tym na końcu) Posiadane przeze mnie płyty to seria dwóch podwójnych compact disców o wspólnym tytule "Lennon & McCartney Soongbook". Płyty zawierają sporo utworów autorstwa spółki Fabsów bo jest ich aż 60. Nie wiem czym się kierowali producenci tej obszernej składanki, gdyż sporo wyśmienitych i bardzo znanych i dodam uznanych przeróbek piosenek autorstwa Bitli zabrakło na niej. To co jest na niej jednak i tak sprawia sporo radości. Wpierw może napiszę co razi mnie z powodu braku na tej płycie. Nie ma Cockera w piosence wiadomej (o pomocy niewielkiej przyjaciół) i niema również "Come Together" w wykananiu Aerosmith. To dwa rażące braki. Należy też uwzględnić, że sporo coverów udanych Beatlesów powstało już po roku 1990 więc siłą rzeczy nie miały prawa się tu znależć. Uwagę zwróćmy w takim razie na to, co my tu możemy posłuchać fajnego. Nie będę recenzować płyty wybiórczo bo musiałbym opisywać każdą piosenkę po kolei. Aranżowane są one w różnych stylach muzycznych i w zasadzie wybór tych najlepszych jest kwestią preferencji odbiorcy. Całość stanowi w pewnym sensie zbiór pokazujący jak wielu i jak różnych artystów próbowało się zmierzyć z legendarnymi piosenkami. Niektóre z nich w tych nowych wersjach osiągnęły nawet wysokie pozycje na listach przebojów przeżywając swoją drugą młodość.  


Oprócz coverow na płytach znajduje się kilka piosenek autorstwa Lennona i McCartneya, których sami nigdy nie nagrali, a które sprezentowali zaprzyjaźnionym artystom. Znajdziemy więc tutaj na przykład Cillę Black - "Step Inside Love" oraz Billy J.Kramera - "From a Window" i " Bad to me". Calości składanki słucha się trochę dziwnie bo rozrzut jak wspomniałem stylistyczny jest dość spory. Jeżeli jednak zaakceptujemy powiedzmy styl Roberta Palmera by za chwilę nie przeszkadzało nam posłuchać stylu Echo & the Bunnyman a wcześniej rozkoszować się "odlotami" Vanilla Fudge to wszystko OK. Sumiennie przyznać muszę, że pomimo pewnych braków w "track liście" całość utrzymana jest na wysokim poziomie i większość coverów zasługuje by ze sobą sąsiadować. Każdy z nas mniej więcej wie jaki styl reprezentuje jaki artysta i wersje coverów są idelanie dopasowane do tego z czego wykonacy ci słyną. Dlatego pominę opisywania poszczególnych wykonań bo wystarczy wziąć te piosenki, doskonale znane i wtopić je w styl artysty, który je wykonuje i mamy dokładnie to co musiałbym wylewać w słowach chcąc tu o każdej coś napisać. Niech więc za recenzję tej płyty posłuży track lista.



Lennon & McCartney Songbook vol 1

cd 1

01. Beach Boys - I You've Got to Hide Your Love Away
02. Natalie Cole - Lucyin the Sky with Diamonds
03. Billy J. Kramer - From a Window
04. Esther Phillips - And I Love Her
05. Crickets - I Want to Hold your Hand
06. Sergio Mendez - Fool On The Hill
07. Richie Havens - Eleanor Rigby
08. Ike & Tina Turner - Come Together
09. Cliff Bennet - GotTo Get You Into My Life
10. Todd Rundgren - Rain
11. Spooky Tooth - I Am The Walrus
12. Jeff Back - She's A W oman
13. Cheap Trick - Magical ystery Tour
14. Nick Heywood - All My Loving
15. Billy Ocean - Long and Winding Road


cd 2

01. Fats Domino - Lady Madonna
02. Bobby McFerrin - From Me To You
03. Aretha Franklin - Let It Be
04. Chaka Khan - We Can Work It Out
05. Otis Redding - A Hard Days Night
06. Fourmost - Hello Little Girl
07. Cilla Black - Step Inside Love
08. Marmalade - Ob la Di Ob la Da
09. Sandie Shaw - Love Me Do
10. Flaming Groovies - Misery
11. Rosanne Cash - I Dont Want To Spoil the Party
12. Vanilla Fudge - Ticket To Ride
13. Robert Paler - Not A Secound Time
14. Echo & Te Bunnyman - All You Need is Love
15. Al Green - Get Back


Lennon & McCartney Songbook vol 2

cd 3

01. Fairground Attraction - Do you Want To Know A Secret
02. Nilsson - She's Leaving Home
03. Ella Fitzgerald - Can't Buy Me Love
04. Marvin Gaye - Yesterday
05. Billy Preston - Blackbird
06. Jose Feliciano - Here There and Everywhere
07. Emmylou Harris - For no one
08. Chet Atkins - If i Fell
09. Peter & Gordon - A World Without Love
10. Tremelos - Good Day Sunshine
11. Marianne Faithfull - I'm A Loser
12. Overlanders - Michelle
13. Judy Collins - In My Life
14. Mamas & Papas - I Call Your Name
15. Beach Boys - With A Little Help From My Friends

cd 4

01. Wilson Pickett - Hey jude
02. Cliff Bennet - Back in The USRR
03. Siouxsie & The Banshees - Dear Prudance
04. Three Dog Night - It's For You
05. Flaming Groovies - There's A Place
06. Tiffany - I Saw Him Standing There
07. Todd Rundgren - Strawberry Fieds Forever
08. Anne Murray - I'm Happy Just To Dance
09. Billy J. Kramer - Bad ToMe
10. Glyn Johns - I'll Folow The Sun
11. Waylon Jennings - Norwegian Wood
12. Kenny Ball - When I'm 64
13. Dillards - I've Just Seen A Face
14. Otis Redding - Day Tripper
15. Tina Turner - Help

Płyty, które mam w posiadaniu datowane są rokiem wydania 1996. Według źródeł płyty pierwotnie ukazały się w 1990r w zupełnie innej szacie graficznej. Wydania z 1990r  posiadają też mniejszą ilość piosenek. Nie robiłem dochodzenia w tej sprawie a jedynie zauważyłem w internecie pewne rozbieżności. Piszę to dlatego by wyjaśnić dlaczego przy tytule wstawiłem jako rok wydania 1996r. Płyty które posiadam ukazały się w Holandii i wydano je na labelu Sound Direct.


Parę lat temu na własne potrzeby sfabrykowałem sobie trzy płyty tzn. nagrałem sobie trzy składanki z coverami Beatlesów . Zaprojektowałem do nich okładki, wydrukowałem je  i teraz  mam na swój użytek "płytę marzeń". Wyselekcjonowałem na nie z ogronej liczby coverów Bitli wersje  według mnie najlepsze. W kolejnym wpisie ( niebawem) pochwalę się tą listą. 

piątek, 12 września 2014

Już niedługo - Płyta wydana w hołdzie dla McCartneya

ZAPOWIEDŻ - 18 LISTOPADA 2014r ukaże się


                      "The Art Of McCartney"


17 Listopada 2014r ukaże się płyta, która ma być hołdem dla Paula McCartneya. Jej tytuł już znamy "The Art Of McCartney". Wydana zostanie w kilku opcjach. Zamieszaczam niepełne info ze strony mystic.pl  (Warto poczytać to co kryje link bo jest tam więcej informacji niż u mnie na blogu). Nie będę tej informacji szeroko komentował w tym wpisie. Poczekam i kto wie. Może niebawem jak trafi do mnie na półkę pokuszę się o dłuższą wypowiedź. Póki co wydawnictwo jawi się dla mnie bardzo ciekawie. Wystarczy rzucić okiem na spis wykonawców i utworów a także posłuchać próbek....



The Art Of McCartney to projekt wymyślony przez producenta, fanatyka The Beatles i McCartney'a, Ralpha Salla, który zadbał o to przedsięwzięcie od pierwszego pomysłu, aż do finalnej realizacji. Sall spotkał się z Paulem McCartneyem w 2003 roku kiedy pracowali nad piosenką oryginalnie nagraną w 1971 roku. Ralph zapytał Paula i jego firmę publishingową czy nie mieliby nic przeciwko jego pomysłowi stworzenia płyty, która oddawałaby hołd Paulowi. Ralph dostał błogosławieństwo Paula i zielone światło dla projektu. Od tego czasu jego głównym celem było zwerbowanie gitarzystów, którzy współpracowali z McCartney’em, Rusty Andersona i Briana Ray'a, klawiszowca Paula "Wix" Wickensa oraz perkusisty Abe Laboriela, Jr. Następnie Ralph zaczął zapraszać najlepszych światowych wykonawców, którzy mieli zostawić swój ślad na nagraniach. Wszyscy mówili o tym jak ważne są kompozycje i muzyka Paula McCartney'a i chcieli wziąć udział w projekcie.

 Kluczowym atutem The Art Of McCartney jest sposób w jaki światowej klasy artyści poradzili sobie z muzyką Paula. Od czasu przełomowych nagrań z The Beatles, przez kluczowe momenty z Wings i solowe kompozycje, wszystko znajduje się na tym albumie .  

oficjalny Trailer tego wydawnictwa


Zapowiada się arcyciekawie

Track lista

CD1:

Maybe I'm Amazed - Billy Joel
Things We Said Today - Bob Dylan
Band on the Run - Heart
Junior's Farm - Steve Miller
The Long and Winding Road - Yusuf/Cat Stevens
My Love - Harry Connick, Jr.
Wanderlust - Brian Wilson
Bluebird - Corinne Bailey Rae
Yesterday - Willie Nelson
Junk - Jeff Lynne
When I'm 64 - Barry Gibb
Every Night - Jamie Cullum
Venus and Mars/Rock Show - KISS
Let Me Roll It - Paul Rodgers
Helter Skelter - Roger Daltrey
Helen Wheels - Def Leppard
Hello Goodbye - The Cure Featuring James McCartney

CD2:

Live And Let Die - Billy Joel
Let It Be - Chrissie Hynde
Jet - Robin Zander & Rick Nielsen of Cheap Trick
Hi Hi Hi - Joe Elliot
Letting Go - Heart
Hey Jude - Steve Miller
Listen to What the Man Said - Owl City
Got to Get You Into My Life - Perry Farrell
Drive My Car - Dion
Lady Madonna - Allen Toussaint
Let Em In - Dr. John
So Bad - Smokey Robinson
No More Lonely Nights - The Airborne Toxic Event
Eleanor Rigby - Alice Cooper
Come and Get It - Toots Hibbert with Sly & Robbie
On the Way - B.B. King
Birthday - Sammy Hagar

DVD: The Making of "The Art of McCartney"

 Do limitowanej edycji dodano

1. C Moon - Robert Smith
2. Can’t Buy Me Love - Booker T. Jones
3. P.S. I Love You - Ronnie Spector
4. All My Loving - Darlene Love
5. For No One - Ian McCulloch
6. Put It There - Peter, Bjorn & John
7. Run Devil Run - Wanda Jackson
8. Smile Away - Alice Cooper

Próbka tego co nas czeka

Dodatkowe inforacje pod adresem http://theartofmccartney.com./


czwartek, 4 września 2014

Wypowiedź roku - Mieczysław Jurecki


 Mieczysław Jurecki

Przerwę pomiędzy recenzjami postanowiłem wykorzystać na to, by przedstawić swój pogląd na temat obecnych mediów. Miałem właśnie rozpisać się na ten temat, zwłaszcza, ze wdałem sie w pewną dyskusje z kimś i będąc odpowiednio naładowany postanowiłem przelać a w zasadzie wystukac to wszystko co myslę na blogu. Zrezygnowałem z tego bo dzięki osobie, która zwróciła mi uwagę na pewna wypowiedź, doszedłem do wniosku, że facet ją wypowiadający dokładnie powiedział to co w duszy gra także i mi. Co prawda poszerza temat o swoje podwórko ale co do kwestii zasadniczych mam identyczne z nim zdanie . Ten facet to nie byle kto w naszym kraju. Jest to wypowiedź Mieczysława Jureckiego (z wyczuciem taktu nie będę się rozpisywał kim on jest na polskiej scenie)

Wypowiedź jest w dwóch częsciach. W drugiej części mówi dokładnie to co zamierzałem  tu napisać samemu. Zrobił to o wiele lepiej i myślę,  że powinna zapaść jego wypowiedź wszystkim w pamięci ku przestrodze. Cała prawda o Polskim Radiu i Telewizji.

Zamieszczam od razu część drugą (tą istotniejszą według mnie)


Część pierwsza dla Ciekawskich (dociekliwych - rówież warta obejrzenia i wysłuchania)



Z tego miejsca pozdrawiam Pana Mietka i gratuluję  posiadania zdrowego rozsądku.. Życzę powodzenia.

Odsyłam również na stronę oficjalna artysty


Materiał zamieszczony pochodzi z serwisu emuzycy.pl. Jest chroniony prawem autorskim. Zamieszczone fragmenty pochodzą bezpośrednio z serwisu youtube. Umieściłem je na blogu w celu dotarcia ich do kolejnej grupy ludzi. Uważam bowiem, że słowa Pana Jureckiego powinny dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. Tylko wspólnymi siłami możemy wywrzeć presję i zmienić opinię publiczną, przez co może w końcu Radio i Telewizja ponownie będzie tworzona przez ludzi , dla ludzi.a wszelkie programy talenciarskie zmienią swoją formę.

poniedziałek, 1 września 2014

Alphaville - Forever Young (1984) - recenzja


Prawdopodobnie jest to synthpopowy album wszech czasów. Powstał w kraju, w którym synth się narodził ale tak po prawdzie najwięcej w nim jest naleciałosci muzycznej z Wysp Brytyjskich. To, że nagrali taką płytę Niemcy podważa zupełnie stereotyp ich wizerunku. Prędzej powinniśmy się spodziewać po grupie syntpopowej pochodzącej z germańskeigo kraju twardych i mrocznych dźwięków. Z drugiej strony to kraj Schillera, Goethego, Bethovena i śmiało po latach można dodać do tej śmietanki, że również grupy Alphaville. Album "Forever Young" został wydany w chwili, gdy new romantic przekroczył już wszystkie granice w Europie. Przestał być ten nurt zarezerwowany tylko dla bohemy artystycznej Londynu a wypłynął na szerokie wody popkultury. Zmienił co prawda swoje oblicze i z buntu przeobraził się w kulturę dla mas. Może poprzez popularność zatracił swoją kreację nowatorską ale dzięki ogólnemu dostępowi stał się inspiracją dla wielu wtenczas młodych muzyków. Album przepełniony jest duchem nowo romantycznym początków ósmej dekady ale nie do końca przepełnionym tekstami spod znaku No future. Obok obowiązkowych "wycieczek" zimno wojennych mamy sporo w nim tekstów dających nadzieję i nawiązujących do głównej wartości chyba każdego pokolenia, czyli miłości. Piosenki z samego założenia miały być na albumie ładne i przebojowe. Zespół miał prezentować się wizualnie schludnie i być odpowiedzią na grupy angielskie szalejące po wszystkich listach przebojów w całej Europie. Otrzymalismy więc kopię angielskich wymalowanych chłopców z grzywkami a'la popers i w ciuchach w stylu "niewyszukana elegancja w jaskrawych kolorach". Oczywiście tło wizualne dla muzyki w tamtych czasach było bardzo ważne i jeżeli moda na grzywki i ciuchy minęła a zwłaszcza na te zniewieściałe makijaże, to ich muzyka osiągneła wartość stałą, ponadczasową i do dzisiaj w dużej mierze kształtuje nam klimat oraz wspomnienia z tamtych czasów.

Chłopcy (u) malowani

Album "Forever Young" został nagrany w Berlinie w Studiu 54 (nie mylić z klubem w U.S.A. - choć nazwa pewnie zaczerpnięta od owego). Zawiera tyle piosenek z ilu liter składa się nazwa zespołu, czyli z dziesięciu. Nie wspomniałbym o tym, gdyby nie to, że na kopercie wewnątrz oraz na okladce zaakcentowano ten fakt, zmieniając kolory liter, po jednej na tytuł i tworząc pionowy napis - alphaville. Skoro już jestem przy okładce to front jej zdobi zdjęcie twarzy postaci z pomnika, który stoi sobie podobno gdzieś niepozornie w Hamburgu. Pomnik przedstawia postać chłopca. Pomnik jest z brązu (jak zwrócono mi uwagę w komentarzu. Wcześniej podałem info, że z kamienia), w którym trudno jest uchwycić młodość i efekt wizualny jest wręcz odwrotny. Ta sprzeczność wydała się grupie bardzo trafna do tworzącego się właśnie albumu.

zdjęcie wykorzystałem ze strony, którą polecam wszystkim miłosnikom grupy

Piosenka "A Victory Of Love" otwierająca płytę "Forever Young" dla mnie i mojego pokolenia jest jednym z najbardziej charakterystycznych dźwieków rozpoznawczych czego będę, będziemy słuchać. Osobiście nie znam nikogo z mojego pokolenia, który nie rozpoznał by tej płyty po jej pierwszych dźwiękach. Dodam, że to żadne intro. Nic nadzwyczajnego. Po prostu kilka dźwięków, po których nastepuje rytm keyborda, który znają wszyscy w przedziale rocznika 65-73."A Victory of love" rozkręca się pomału i formą przypomina "Bolero" Ravela, które rośnie w siłę i rośnie i rośnie i rośnie.... tutaj akurat nie przesadzono i Marian Gold wypowiedział się artystycznie w zaledwie cztery minuty z kawalkiem ale dramaturgię zachował. Swoją drogą w tej piosence przedstawił się nam wszystkim, że potrafi śpiewać a i skalę oraz moc ma całkiem przyzwoitą jak na gwiazdkę muzyki pop. Zapewnie, gdyby w miejsce tych eletronicznych smyczków wpleść małą orkiestrę symfoniczną dostalibyśmy jeszcze coś piękniejszego. Czasy jednak wtedy były takie, że nawet Electric Light Orchestra zrezygnowali z "żywych" smyków więc grzechy takie i inne tego rodzaju zspołowi Alphaville spokojnie wybaczamy, a nawet potraktujemy je jako pewien atut w celu nadania klimatu tamtych czasów. "Lato w Berlinie" to druga kompozycja. Leniwa jak i sam tekst. Oczywiście nasączony murem berlińskim i smrodem spalin z Trabantów dochodzącym zza niego. Jest też w nim miejsce na próbę złapania dystansu do tego wszystkiego a przynajmniej odnalezienie w sobie pozytywnych energi. Sprzeczności, sprzeczności i sprzeczności. To kwintesensja tekstów jakie znajdują się na tym albumie.Jeżeli z jednej strony powieje optymizmem i pozytywnymi wibracjami to od razu chłopcy dorzucają okruchy spod znaku No Future i odwrotnie. Mamy też pewną próbę, oczywiście wybiórczą rozliczenia się z przeszłością wojenną w "To Germany with Love". Dodam, że rozlicznie to raczej dość specyficzne i nakreślone znakami tamtych czasów, w ktorych piosenka powstawała. Pominąłem pisząc o takstach kto wie czy nie najwiekszy ówczesny przebój z tej płyty "Big in Japan". Piosenka królowała wtedy na wszystkich imprezach i tych typu lokalowego, czyli dyskotekach i tych tzw. prywatkach (wtedy określenie domówka nie było stosowane). "Fallen Angel" kolejna piosenka niby o relacjach między kobietą a mężczyzną ale oczywiście znowu bez retoryki zimnowojennej nie dało rady.


Może podaruję sobie analizowanie tekstów tym bardziej, że dalej konwencja się zbytnio nie zmiania. Nawet tytułowe "Forever Young" jest skażone klimatami jakie w tekstach były wcześniej. Myślę, że pod tym względem album debiutancki Alphaville jest w pewnym sensie odzwierciedleniem Zachodniego Berlina, gdzie życie kwitło otoczone dookoła murem, gdzie z jednej strony odczuwało się bycie więźniem we własny kraju a z drugiej strony miało się świadomość, że to więzienie jest rajem w porównaniu z tym co znajdowało się poza nim.

Płyta wylansowała cztery przeboje singlowe: "Big in Japan", "Sounds Like a Melody" z niesamowitą końcówką zagraną na smykach (szkoda, że znowu to nie były smyczki naturalne), "Forever Young" traktowane w naszym kraju jako hymn pokolenia z lat 80tych (tzn pokolenia, które w latach 80tych miało po naście lat.) i "śmietanka towarzyska" czyli jak w oryginale brzmi tytuł "The Jet Set" Płyta nie zawiera ani jednej piosenki, która była by w jakiś sposób dla niej balastem. Każda melodia, każdy fragment z niej urzeka urodą. Trudno mi nawet się zdecydować, którą z kompozycji preferuję bardziej. Może jedynie "Lies" bym wyróznił dodatkowo, gdyż chętnie widziałbym go na piątym singlu z tej płyty tylko... no właśnie hola hola... to ile singli powinno się wydać z debiutanckiej płyty nikomu nieznanej grupy ? Prawda jest taka, że te dzesięć piosenek z tego albumu są jakościowo tak dobre, że każda, nieważne która po ukazaniu się na singlu i tak dałaby sukces temu wydawnictwu. Takich równych i wspaniałych płyt w latach osiemdziesiątych było może kilkanaście. W gatunku synthpopowym może z trzy, z czego tak naprawdę w świadomości ogólnej* pozostała do czasów nam obecnych tylko ta jedna. 

To własnie wspomniana w tekście gra literek tytuły a nazwa grupy

Zastanawiało mnie dlaczego kolejne płyty tej grupy nie zawierały już tak nośnych piosenek. Nie brakuje im urody ale jednak pomiędzy debiutem a resztą dyskografi znajduje się spora przepaść. Nawet zacząłem sobie urządzać spekulacje czy powodem tego nie było odejście członka zespołu Franka Mertensa, który miał spory wpływ na kompozycje z tej płyty. Zabrakło go na kolejnej i może to był powód. A może w 1985r scena muzyczna z syntezatorami w tle zaczynała poważnie skręcać w stronę muzyki jeszcze prostrzej i dyskoteki bardziej łapały styl zaczerpnięty od słonecznych Włochów niż zimnych Anglików. Nie wiem i nie to jest istotne. Album debiutancki zespołu Alphaville "Forever Young" to dzisiaj już klasyk i to jeden z największych. Zwłaszcza w Europie, zresztą jak gdzieś przeczytałem (? - już pamiętam.. u Beksińskiego tylko tyczyło się to innej płyty) Amerykanie nie potrafili by czegoś takiego skomponować. Muzyka wybitnie europejska. Płytę uzupełniały single maksisingle gdzie zamieszono wersje specjalne oraz dołożono "coś nie coś" . Do singla "Bg in Japan" utwór "Seeds", do "Sound like a melody" - "The Nelson Highrise Sector 1: The Elevator", do "Forever Young" - "Welcome To The Sun" i do "Jet Set" - "Golden Feeling"

Alphaville było w Polsce mega popularne a lista trójki z tamtych lat nawet w połowie nie odzwierciedla fatycznego sukcesu tego albumu. Utwory "Big in Japan" doszedł zaledwie do dziewiątego miejsca."Forever Young" zaledwie 23 pozycja a "The Jet Set" "aż" czwarta. Warto też zauważyć, że piosenki trafiały na nią ze sporym rozrzutem czasowym. "Big in Japan" zadebiutowało na liście 29 wrzesnia, "Forever Young" w połowie listopada a "Jet Set" w kwietniu 1985r. "Sound like a Melody" w ogóle się nie pojawiło. Widać Niedźwiecki potraktował grupę jako zwykłych dyskotekowców, których programowo nie lansował. Dopiero jak się zrobił szum szybko wrzucił na liste te trzy single ale powiedzmy sobie szczerze. Kiedy one debiutowały w programie trzecim to cała Polska tego słuchała już od miesięcy. Stąd zapewne tak słabe wyniki na liście tych piosenek.


Track lista


strona A

"A Victory of Love" – 4:14
"Summer in Berlin" – 4:45
"Big in Japan" – 4:43
"To Germany with Love" – 4:15
"Fallen Angel" – 3:55

strona B

"Forever Young" – 3:45
"In the Mood" – 4:29
"Sounds Like a Melody" – 4:42
"Lies" – 3:32
"Jet Set" – 4:52


 *   - celowo napisałem "ogólnym". bo wiem, że milosnicy lat 80tych pewnie by dorzucili spokojnie jeszcze z kilka tytułów wybitnych dzieł synthpopowych. Ale powszechnie nie ma co ukrywać faktu, że płyta Alphaville - "Forever Young" należy do tej najpopularniejszej.