Płyta, którą dzisiaj opisuje przeleciała jakoś bokiem w tym 1985r. Może wtedy nie był to dobry okres dla takiej muzyki.Z drugiej strony gdyby na to spojrzeć z perspektywy mody na róznorodności tamtego okresu to w końcu kiedy był dla niej czas dobry, jak nie własnie w latach 80tych ? Co do samego zespołu to w pamięci większości utkwił zapewne tylko singlowy hit "The Captain of Her Hear", pochodzący z tego albumu. Obił się on na chwilę o listę przebojów trójki, później w podsumowaniu roku w programie Peters pop show (produkcji telewizji niemieckiej. U nas prezentowany we fragmentach w sylwestra) zagrali ten kawałek w towarzystwie pop gwiazd roku 1985 i ślad się urwał. Myślę, że po kilku miesiącach większość zapomniała ten kawałek. Do łask wrócił w okolicach połowy lat 90tych za sprawą składanek płytowych zawierających przegląd piosenek z lat 80tych. Sporadycznie też dało się go usłyszeć w radiu. Grupie Double przeczepiono łatkę zespołu jednego przeboju. Czy sprawiedliwie ? Myslę, że tak ale twórczość Double to muzyka kierowana do innego odbiorcy niż fan top hits. Pewnie, że sukces komercyjny jest dla artytów sprawą ważną bo artyzm artyzmem a zapłacić za prąd trzeba ale panom Kurcie Maloo i Felixie Haug widać bardziej po drodze było ze swoją muzyką niż z "zapotrzebowaniem rynku". Ile w ich muzyce jest z popu a ile z jazzu lub rocka ocenić może tylko ten kto posłucha przynajmniej kilka razy tej płyty. Płyta jak na silnie zabarwioną jazzem jest wyjątkowo łatwa w odbiorze. Zdecydowanie jej klimat to wieczór i elegancka kolacja. Tak przymiotnik "elegancki" idealnie pasuje tu do opisu tej muzyki. Wszędobylska eletronika lat 80tych tutaj mimo, że występuje nie przytłacza. Kompozycje z pewnością zabrzmiały by równie świetnie, gdyby użyto tylko instrumentów akstycznych. To jest siła, która pozwala Kurtowi do teraz na swoich koncertach grać repertuar z tej płyty i to nie koniecznie na zasadzie odcinania kuponów od wcześniejszych sukcesów. Gdybym miał osadzić stylistycznie ten zespół (w zasadzie duet) między innymi wykonawcami z lat 80tych to położyłbym go na tej samej półce co Bonnie Bianco, Basia Trzetrzelewska, no i częściowo może nawet Black.
Czas napisać kilka słów o zawartości płyty "Blue" . Otwiera go jeden z czterech singli promujących całość "Woman Of The World". Trąci on rytmem Bossa Nova czyli dość rześko rozpoczyna się ta płyta ale w połączeniu z leniwym wokalem Kurta (dodam, ze wspaniałym i ciepło brzmiącym, trochę pod Blacka- tego od Waonderful life) studzi całość nie dając się kompozycji rozpędzić. Kapitalnie wyorzystali w tej kompozycji trąbki. Druga kompozycja nieco w kierunku tanecznym zaaranżowana.Świadczy o tym choćby rytm przeniesiony prosto z sal dyskotekowych połowy lat 80tych. Oczywiście rytm to nie wszystko. Okraszenie perkusji jazzującym pianinem oraz saksofonem dało tej piosence bardziej charakter muzyki do słuchania. Ale pokiwać się można zawsze.Zaraz po niej jest dzieło wybitne z którego każdy kojarzy zespół "The Captain of Her Heart". Przepiękna ballada zaśpiewana z feelingiem jazzowym a całości uroku dodaje motyw grany co jakiś czas na fortepianie. Niby to tylko 16 nut ale sprawiły one że piosenkę zapamiętuje się od razu. Stronę A płyty zamyka kolejny singiel "Your Prayer Takes Me Off". Słaba według mnie rzecz i trochę nawet mnie męcząca . Druga strona za to już cieszy uszy klimatem swingującym. Mamy na niej kolejne cztery kompozycje z któych absolutnie wyróznia się urodą zamykająca piosenka "Tomarrow". Zresztą lansowana jako ten ostatni z niej singiel.
Double - The Captain of Her Heart - 1985
Dla kogo jest ta płyta ? Głównie dla tych którzy nie szukają w muzyce banalnosci. Uwielbiają ciepło brzmiące wokale, klimat przyciemnionych lokali, dźwięk pianina, saksofonu czy nawet trąbki. To muzyka z duszą, tworzona na rynek z muzyką popularno - rozrywkową, ale przemycono do niej trochę "niszy". Te smaczki jazzowe nie zaczkodziły. Twierdzę nawet że dodały pewnej oryginalności całości i to one czynią z tej pozycji album wyjątkowo dobry i mało powtarzalny.
Uzupełnię wpis jeszcze o kilka zdań na temat kolejnego albumu tego zespołu i zarazem ostatniego w krótkiej dyskografi. Wydany w 1987r był stylistyczną kontynuacją tego co zawierał "Blue". Jego tytuł "Dou3le" - tak tu nie ma błędu. Literę B zatąpiono cyfrą 3, oznaczającą kolejność tej pozycji w dyskografii. Jak płyta wceśniejsza również ona posiada swój wielki hit "Gliding".
Double - Gliding (1987)
Niestety mniej spopularyzowany został. Całość płyty stoi na równym bardzo wysokim poziomie jak poprzedniczka i tak naprawdę nie umiem ocenić która z tych dwóch płyt jest lepsza. Jeżeli komuś zaiskrzy taka muzyka to obie płyty należy potraktować jako jedno wydawnictwo i sprawić sobie komplet.Jako ciekawostkę dopiszę, ze widziałem na Allegro płytę "Blue" wydaną na niebieskim winylu. No cóż... dla mnie i wersje normane na czarnym tworzywie mają wartość nietylko sentymentalną tym bardziej, żeobie kupiłem całkowicie przypadkowo. Zwłaszcza płyta "Blue" trafiła mi się w komisie. Gdy ją ujrzałem to wiedziałem że będzie moja..Z "Dou3le" zaś było tak, że mając już "Blue" wszedłem na Allegro by sobie spojrzeć czy w ogóle bywa ta kolejna. Trafiłem na aukcje tej płyty która kończyła się za dwie minuty... Przeznaczenie ? Kupiłem za cenę minimalną...
Dla pełnego opisu podaję track listy obu albumów
Double - Blue (1985)
"Woman of the World" (3:53)
"I Know a Place" (3:40)"The Captain of Her Heart" (4:35)
"Your Prayer Takes Me Off" (6:20)
"Rangoon Moon" (4:01)
"Urban Nomads" (4:58)
"Love is a Plane" (3:40)
"Tomorrow" (4:35)
Double - Dou3le (1987)
"Fire in Disguise" (5:29)
"Gliding" (5:05)"Lakes in the Desert" (4:43)
"Circles" (5:18)
"Prove Your Love" (3:52)
"(You Don't Let Me Get) Close Enough" (4:46)
"Silent Mountain" (4:42)
"Devils Ball" (4:29)
Na zakończenie
Przepraszam ewentualnych czytelników za to że mniej piszę ale niebawem i o tym na blogu będzie. Płyt przybywa mi sporo i w kolejce coraz więcej albumów. Przyznam się, że do niektórych nie wiem jak się zabrać bo muzycznie znam je na pamięć jednak są to artyści obecnie tak mało popularni, że trudno gdziekolwek dowiedzieć się o płycie na tyle coś istotnego by nie walnąć gafy.Co do wielkich płytowych klasyków o których napiano wszystko jeśli nie potrafię nic dołożyć to milczę. Staram się by pojawiały się u mnie płyty nigdzie wcześniej nie opisywane. Niebawem zamieszczę kilka moich wpisów archiwalnych, które juz gdzieś napisałem a chciałbym by znalazły się one też tu na blogu..
Pozdrawiam wszystkich w tym nowym roku pełnym nadziei
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz