Buddy Holly to był geniusz muzyki ery rock n rolla. Dla mnie najwybitniejsza postać tamtego okresu. Twórca bardzo płodny.Jego kariera trwała zaledwie osiemnaście miesięcy a dał on światu więcej standardów muzycznych niż niejeden artysta tworzący przez dziesięciolecia.Kariera jego przerwana została nagle w sposób tragiczny.
3 lutego 1959r. Buddy wraz z Big Boperem (piosenki:„Chantilly Lace”) oraz Ricchie Valens'em (piosenki : La Bamba, Donna, Oh My Head,) zginęli w katastrofie lotniczej w stanie Iowa. Odbywali wspólne tourne i aby skrócić podróż Buddy Holly załatwił przelot samolotem. Podobno zapowiadała się bardzo chłodna długa podróż autokarem z uszkodzonym ogrzewaniem. Samolot wydawał się dobrym rozwiązaniem. Nazajutrz znaleziono rozbitą awionetkę z trzema muzykami na pokładzie. Dlaczego ja faworyzuje tego artystę. Tamten okres miał przecież wielu dobrych kompozytorów i wykonawców ? Otóż dla mnie Buddy wypracował swój niepowtarzalny styl, który z czasem zaczęli stosować inni wykonawcy.Po jego śmierci narodziło się wielu piosenkarzy, którzy wręcz całkowicie utożsamiali się z nieżyjącą już gwiazdą pod względem wyglądu oraz twórczości.Buddy oprócz talentu kompozytorskiego wprowadził też znaczne nowinki do muzyki rockowej. To właśnie on ze swoim zespołem stali się wzorem do naśladowania pod względem składu, który stał się wręcz szablonem : dwie gitary, bas i perkusja. On tez jako pierwszy użył magnetofonu dwuścieżkowego podczas nagrywania płyt, przez co mógł śpiewać na płytach sam ze sobą. Jako jeden z pierwszych spopularyzował model gitary Fender Stratocaster, który stał się obok gitary Gibson Le Paul najpopularniejszym instumentem rockowym. Pierwszych swych nagrań dokonał w 1956r, można więc śmiało nazwać go pionierem rock n rolla. Część jego nagrań została wydana dopiero po jego śmierci w latach 60tych. Buddy Holly utworzył zespół The Crickets w którym sam też występował. Zespół po jego smierci dalej prowadził działalność między innymi wylansował kolejną gwiazdę rock n rolla Bobbie'go Vee. Grupa The Beatles właśnie pod wpływem nazwy grupy Hollego postanowiła nazwać swój zespół podobnie. Cricets - świerszcze, Beetles - Żuki Pod wrażeniem Hollego było i jest mnóstwo znanych artystów.Wymienię tylko najważniejszych i najbardziej znanych: Paul McCartney (posiada wszelkie prawa do piosenek Hollego - organizuje cykliczne koncerty mu poświęcone) Grupa the Hollies wzięła swą nazwę od nazwiska artysty, Gillan - wokalista Deep Purple (na płycie koncertowej "Nebodys Perfect" śpiewa piosenkę "Everyday") Elvis Costelo (przyjął całkowicie styl ubioru i sławetne okularki Hollego),Urasure (nagrywa cover Hollego, Vience jest jego fanem)...W latach 70tych Don McLean nagrywa piosenkę poświęconą temu artyście „American Pie” (Madonna zrobiła cover) w którym pada po raz pierwszy zdanie "Dzień w którym umarła muzyka" - tekst ten jest od tamtej pory często cytowany lub parafrazowany w przypadku śmierci wybitnych osobowości sceny muzycznej . (Cytowany był i przy śmierci Lennona i Frediego)W Stanach Zjednoczonych obok Elvisa , Jeamsa Deena należy do najbardziej kultowych postaci lat 50. Do tej pory posiada on mnóstwo fan klubów oraz zespołów grających tylko jego kompozycje. Co roku w rocznicę jego śmierci organizowany jest tzw "Holly day" w którym to przeprowadzane są koncerty mu poświęcone.
Dzisiaj recenzuję akurat jego płytę "Portrait In Music" wydaną w 1971r na podwójnym albumie winylowym.Równie dobrze mogła by to być każda inna składanka tego artysty.Los sprawił,że akurat tą pozyskałem jako pierwszą.Jest to też jedyna płyta winylowa jaka mi się zachowała z mojego pierwszego zbioru.Swego czasu dokonałem idiotycznego czynu pozbycia się wszystkich płyt winylowych - głupota połączona z fascynacją do płyt cd. Co zawiera ten album ? Otóż znajdziemy na nim 24 piosenki głównie autorstwa Hollego i każda z nich to obecnie standard muzyki rozrywkowej.Osobiście brakuje mi tego by album ten był nie dwupłytowy a trzy. Jest kilka jeszcze piosenek w repertuarze Buddyego, które się po prostu juz tu nie zmieściły a nie są ani o ciut gorsze od tych wybranych. Czego na niej nie ma ? Brakuje mi tu doskonałych piosenek takich jak: Baby I Don't Care, Think It Over, True Love Ways, Crying, Waiting, Hoping,Love Is Strange, Real Wild Child*, Well... All Right, True love ways, it's so Easy, I'm gonna love you too, Rock around with Ollie Vee, Every day, Blue Days Black Nights. Gdyby można było uzupełnić ją o te piosenki całość była by wręcz idealna. Pewnie, że do kompletnej euforii przydałyby się i perełki w postaci piosenek takich jak choćby "Smokey Joe's Cafe" czy "Dearest" ale nie wymagajmy zbyt wiele. To co jednak się znalazło to kwintesensja "bialego" rock n rolla w najczystszej postaci. Różnorodność aranżacyjna jak na tamte czasy i styl jest wręcz powalająca.By się zapoznać z tym artystą można śmiało w ciemno kupić cokolwiek firmowanego jego imieniem i nazwiskiem. Każda jego płyta to istne " the Best of". Kupując Hollego to tak jak kupować Beatlesów. Każda płyta , każda piosenka zachwyca.Uważam, że każdy szanujący się miłośnik muzyki rockowej powinien mieć w swoim zbiorze choć jedną płytę tego artysty. Tym trudno się nie zachwycać.
Często zadaję sobie pytanie jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie nagła śmierć. Nie było od jego czasu ani jednego artysty z takim potencjałem twórczym. Dla mnie Buddy Holly stał się absolutnym numerem jeden z okresu ery rock n rolla. Drażnią mnie przy tym wszelkie wzmianki o pierwszeństwie Elvisa we wszystkich zaszczytach. Elvis nawet w połowie nie dał światu tylu standardów co Holly ale co tam... ja wiem swoje, świat wie swoje
.
Track lista
A1 Rave On
A2 Wishing
A3 Tell Me How
A4 Peggy Sue Got Married
A5 Slippin' And Slidin'
A6 Oh Boy!
3 lutego 1959r. Buddy wraz z Big Boperem (piosenki:„Chantilly Lace”) oraz Ricchie Valens'em (piosenki : La Bamba, Donna, Oh My Head,) zginęli w katastrofie lotniczej w stanie Iowa. Odbywali wspólne tourne i aby skrócić podróż Buddy Holly załatwił przelot samolotem. Podobno zapowiadała się bardzo chłodna długa podróż autokarem z uszkodzonym ogrzewaniem. Samolot wydawał się dobrym rozwiązaniem. Nazajutrz znaleziono rozbitą awionetkę z trzema muzykami na pokładzie. Dlaczego ja faworyzuje tego artystę. Tamten okres miał przecież wielu dobrych kompozytorów i wykonawców ? Otóż dla mnie Buddy wypracował swój niepowtarzalny styl, który z czasem zaczęli stosować inni wykonawcy.Po jego śmierci narodziło się wielu piosenkarzy, którzy wręcz całkowicie utożsamiali się z nieżyjącą już gwiazdą pod względem wyglądu oraz twórczości.Buddy oprócz talentu kompozytorskiego wprowadził też znaczne nowinki do muzyki rockowej. To właśnie on ze swoim zespołem stali się wzorem do naśladowania pod względem składu, który stał się wręcz szablonem : dwie gitary, bas i perkusja. On tez jako pierwszy użył magnetofonu dwuścieżkowego podczas nagrywania płyt, przez co mógł śpiewać na płytach sam ze sobą. Jako jeden z pierwszych spopularyzował model gitary Fender Stratocaster, który stał się obok gitary Gibson Le Paul najpopularniejszym instumentem rockowym. Pierwszych swych nagrań dokonał w 1956r, można więc śmiało nazwać go pionierem rock n rolla. Część jego nagrań została wydana dopiero po jego śmierci w latach 60tych. Buddy Holly utworzył zespół The Crickets w którym sam też występował. Zespół po jego smierci dalej prowadził działalność między innymi wylansował kolejną gwiazdę rock n rolla Bobbie'go Vee. Grupa The Beatles właśnie pod wpływem nazwy grupy Hollego postanowiła nazwać swój zespół podobnie. Cricets - świerszcze, Beetles - Żuki Pod wrażeniem Hollego było i jest mnóstwo znanych artystów.Wymienię tylko najważniejszych i najbardziej znanych: Paul McCartney (posiada wszelkie prawa do piosenek Hollego - organizuje cykliczne koncerty mu poświęcone) Grupa the Hollies wzięła swą nazwę od nazwiska artysty, Gillan - wokalista Deep Purple (na płycie koncertowej "Nebodys Perfect" śpiewa piosenkę "Everyday") Elvis Costelo (przyjął całkowicie styl ubioru i sławetne okularki Hollego),Urasure (nagrywa cover Hollego, Vience jest jego fanem)...W latach 70tych Don McLean nagrywa piosenkę poświęconą temu artyście „American Pie” (Madonna zrobiła cover) w którym pada po raz pierwszy zdanie "Dzień w którym umarła muzyka" - tekst ten jest od tamtej pory często cytowany lub parafrazowany w przypadku śmierci wybitnych osobowości sceny muzycznej . (Cytowany był i przy śmierci Lennona i Frediego)W Stanach Zjednoczonych obok Elvisa , Jeamsa Deena należy do najbardziej kultowych postaci lat 50. Do tej pory posiada on mnóstwo fan klubów oraz zespołów grających tylko jego kompozycje. Co roku w rocznicę jego śmierci organizowany jest tzw "Holly day" w którym to przeprowadzane są koncerty mu poświęcone.
Dzisiaj recenzuję akurat jego płytę "Portrait In Music" wydaną w 1971r na podwójnym albumie winylowym.Równie dobrze mogła by to być każda inna składanka tego artysty.Los sprawił,że akurat tą pozyskałem jako pierwszą.Jest to też jedyna płyta winylowa jaka mi się zachowała z mojego pierwszego zbioru.Swego czasu dokonałem idiotycznego czynu pozbycia się wszystkich płyt winylowych - głupota połączona z fascynacją do płyt cd. Co zawiera ten album ? Otóż znajdziemy na nim 24 piosenki głównie autorstwa Hollego i każda z nich to obecnie standard muzyki rozrywkowej.Osobiście brakuje mi tego by album ten był nie dwupłytowy a trzy. Jest kilka jeszcze piosenek w repertuarze Buddyego, które się po prostu juz tu nie zmieściły a nie są ani o ciut gorsze od tych wybranych. Czego na niej nie ma ? Brakuje mi tu doskonałych piosenek takich jak: Baby I Don't Care, Think It Over, True Love Ways, Crying, Waiting, Hoping,Love Is Strange, Real Wild Child*, Well... All Right, True love ways, it's so Easy, I'm gonna love you too, Rock around with Ollie Vee, Every day, Blue Days Black Nights. Gdyby można było uzupełnić ją o te piosenki całość była by wręcz idealna. Pewnie, że do kompletnej euforii przydałyby się i perełki w postaci piosenek takich jak choćby "Smokey Joe's Cafe" czy "Dearest" ale nie wymagajmy zbyt wiele. To co jednak się znalazło to kwintesensja "bialego" rock n rolla w najczystszej postaci. Różnorodność aranżacyjna jak na tamte czasy i styl jest wręcz powalająca.By się zapoznać z tym artystą można śmiało w ciemno kupić cokolwiek firmowanego jego imieniem i nazwiskiem. Każda jego płyta to istne " the Best of". Kupując Hollego to tak jak kupować Beatlesów. Każda płyta , każda piosenka zachwyca.Uważam, że każdy szanujący się miłośnik muzyki rockowej powinien mieć w swoim zbiorze choć jedną płytę tego artysty. Tym trudno się nie zachwycać.
Często zadaję sobie pytanie jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie nagła śmierć. Nie było od jego czasu ani jednego artysty z takim potencjałem twórczym. Dla mnie Buddy Holly stał się absolutnym numerem jeden z okresu ery rock n rolla. Drażnią mnie przy tym wszelkie wzmianki o pierwszeństwie Elvisa we wszystkich zaszczytach. Elvis nawet w połowie nie dał światu tylu standardów co Holly ale co tam... ja wiem swoje, świat wie swoje
.
Track lista
A1 Rave On
A2 Wishing
A3 Tell Me How
A4 Peggy Sue Got Married
A5 Slippin' And Slidin'
A6 Oh Boy!
B1 Bo Diddley
B2 What To Do
B3 Heartbeat
B4 Baby, Won't You Come Out Tonight?
B5 Words Of Love
B6 Love's Made A Fool Of You
C1 Reminiscing
C2 Lonesome Tears
C3 Listen To Me
C4 Maybe Baby
C5 Down The Line
C6 That'll Be The Day
D1 Peggy Sue
D2 Brown Eyed Handsome Man
D3 You're So Square
D4 It's Not My Fault
D5 Ready Teddy
D6 It Doesn't Matter Anymore
Moim marzeniem jest wejście w posiadanie tego boxu
http://www.discogs.com/Buddy-Holly-The-Complete-Buddy-Holly/release/3457923
Dla dociekliwych kilka linków do informacji szczegółowych odnośnie katastrofy, która jako pierwsza wstrząsnęła światem rocka
Dzień, w którym umarła muzyka - śmierć Buddy’ego Holly 50 lat później
* - piosenkę śpiewa Ivan a Buddy Holly gra na gitarze
Ponad 50 euro plus przesyłka. Sporo choć, jak podzielić przez 6, uwzględnić rok wydania płyty i sympatię dla wykonawcy, to cena wydaje się rozsądna. Na Amazonie jest jeszcze drożej. No to Jadisie pisz list do Świętego Mikołaja, albo niech przyjaciele zrzucą się na prezent urodzinowy. ;-)
OdpowiedzUsuńDałeś mi do myślenia i to w dość trudnych dla mnie pod względem kasy miesiącach.50 Euro plus koszty to coś w granicach 250 zł. Pytanie tylko jak to uczynić najlepiej by nie zwielokrotnić kosztów poprzez tranfery pieniężne zagraniczne ? Dodam,że sam z kart kredytówek nie korzystam bo nie mam.W kwietniu bym uciułam tą kwotę tylko co dalej ?
OdpowiedzUsuńTrzeba by zapytać sprzedającego o koszt wysyłki płyt do Polski i jako osoba mająca konto na Discogs, mógłbym Ci je ewentualnie kupić, gdybyś mi wpłacił tą kwotę na konto walutowe w Polsce, lub ewentualnie dał ją moim rodzicom.
OdpowiedzUsuńTo by było świetnie... temat zostawiam otwarty i zaczynam ciułać kasę :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na kontakt. Jak się zdecydujesz będziemy kombinować, jak to rozegrać żeby koszta i kłopot ograniczyć do minimum.
OdpowiedzUsuń