Dziś nie muzycznie, bo nie nią samą człowiek żyje.
Co jakiś czas los rzuca mnie na kilka dni w rejony polskiego wybrzeża. Przeważnie ma to miejsce w okresie zimowym. Z polskim morzem związany jestem sentymentalnie, gdyż w szczenięcych czasach był to główny kierunek wyjadów wakacyjnych mojej rodziny. Wczasy z FWP (Fundsz Wczasów Pracowniczych) były swego czasu pewnym dobrodziejstwem PRLowskim. Dzięki nim wiekszość ludzi mogła wyjechać na wypoczynek i to nawet osoby mało zamożne. Ale przecież wszystko za "komuny" było "bee" więc dobrze, że się to skończyło i dzisiaj robotnik nie musi już za tygodniówkę pracy jechać z całą rodziną np. do Sopotu na dwa tygodnie, za to w to miejsce może dołożyć jeszcze dwie wypłaty lub wziąć kredyt i pojechać na tygodniowe wczasy do Egiptu. Oczywiście samemu, bo gdyby chciał zabrać rodzinę to dołożyć musiałby tych wypłat jeszcze z trzy.... To była tylko taka mała dygresja..
Kiedyś napisałem już na blogu o pewnym napisie, który przeczytałem bedąc w Tatrach. Sprayem ktoś wymalował napis, że wszystko co kocha jest w górach. U mnie jest z tym bardzo podobnie tylko, że oprócz gór pewna część mojej miłości to widok wielkiej błękitnej przestrzeni wodnej i szum fal. Góry kocham a morze uwielbiam. Nie ma dla mnie różnicy czy jest to akurat lipiec czy luty. Zawsze gdy wchodę po raz pierwszy na piaszczystą plażę czuję odprężenie. Zwłaszcza uwielbiam tę chwilę, gdy po przybyciu do jakieś nadmorskiej miejscowości po raz pierwszy idę zobaczyć morze i ten moment gdy wyłania mi się ono za piaszczystej wydmy. Może dlatego tak podobają mi się te nasze "polskie wejścia" na plażę, bo przywołują mi najmilsze wspomnienia.
W tym roku przypadło mi odwiedzić w lutym i to na kilka dni Sopot. Trójmiasto to chyba jedyne miejsce w Polsce gdzie potafiłbym się szybko zaklimatyzować i mógłbym mieszczkać. Poznań, moje miasto jest pod tym względem bezkonkurencyjne ale jako opcja druga wygrywa Gdańsk z wszystkimi przyległościami. Zazdroszczę Gdańszczano bliskości Sopotu. Zazdroszczę im starówki, która nie ogranicza się do Starego Rynku jak w Poznaniu. Poza tym bulwar wzdłóż kanału portowego to poezja. Jest jeszcze Gdynia ze wspaniałą O.R.P. Błyskawicą i wszystkimi różnymi morskimi imprezami. Jest bliskość Helu i w ogóle czuć klimat historii i tradycji. Spędziłem w okolicy cztery dni. Bazę noclegową i wypadową miałem w Sopocie.Wierzcie mi. Sopot nawet zimą jest uroczy i co uderza nawet tak mało spostrzegawczego gościa jak ja ? - to, że jest on barszo zadbany i czysty.
Poniżej kilka fotek
Sopot - luty 2015 - plaża w okolicy malutkiej przystani rybackiej
Sopot - luty 2015 - plaża przy przystani, przy ołtarzu powracających rybaków
Niedaleko granicy pomiędzy Sopotem a Gdańskiem
Sopot 2015 - karmienie w locie. Kto tego nie lubi ? (choć podobno zabronione.)
Sopot 2015 - Molo - Latem to komercja, zimą czysty romantyzm.
Sopot 2015 - Jedno z wejśc na plażę - miejsc dla mnie magicznych.
Sopot 2015 - Nieodłączny element krajobrazu morza zimą.
Sopot 2015 - Najlepsza, zawsze świeża smażona rybka w Sopocie
"Przystań" tuż obok przystani.
Kot - nie byłoby szyby byłby raj
Gdańsk 2015 - Stare Miasto "Hard Rock Cafe"
Gdańsk - 2015 - Ten kadr przedstawia dla mnie jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce.
Obiekt mojej zazdrości. Za to miejsce głównie podziwiam Gdańsk.
Dla tego miejsca gotów jestem zdradzić nawet Poznań.
Gdynia 2015 - O.R.P. Błyskawica - żywa legenda. Zawsze wygląda majestatycznie
a o zmroku wrażenia nawet się potęgują. Najpiękniejszy okręt w tej klasie na świecie.
Nie rozumiem głupoty dawnych prominentów, którzy w latach 70tych wcześniejszy okręt muzeum O.R.P. Burza posłali na złom. Gdyby nie ten durnowaty pomysł dzisiaj mielibyśmy dwa okręty muzeum w dwóch różnych miastach portowych co podwoiłoby atrakcyjność przyjazdu do naszego kraju pasjonatów historii marynarki, których w świecie nie brakuje. Dodam, że Błyskawica jest jednym z nielicznych okrętów tego typu który przetrwał nie tylko wojnę ale również czasy niekorzystne dla "pamiątek historii". Dla mnie największa atrakcja Gdyni.
Gdynia 2015 - "Dar Młodzieży" Jutro (23.02) ma wypłynać. Po raz pierwszy udało mi się go zobaczyć przy skwerze zacumowany. Zazwyczaj gdy bywam w Gdyni jest on w rejsie. Piękny żaglowiec. Nocą podświetlony wygląda jakby z bajki. Zdjęcie nie oddaje jego wielkości.
Sopot 2015 - Ostatni spacer przed powrotem do domu
P.S. Sprawdziłem... Dar Młodziezy faktycznie wypłynął. Szkoda, że nie dane mi było zobaczyć go płynącego. Pocieszeniem jest fotka zamieszczona na stronie miasta Gdynia. Zamieszczam ją jako dodatek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz