To juz ostatnia część mojego top 100 ulubionych płyt. Kilku pozycji i to bardzo znaczących brakuje. w tym zestawieniu. Dostrzegłem dopiero teraz gdy przejrzałem sobie wszystko.Miałbym co prawda trudnosć w ulokowaniu ich, zwłaszcza, że musiałby coś usunąć. Dlatego niebędę już mącił co i tak w suie jest taką zabawa głównie dla siebie samego by sobie za kilka lat spojrzeć i popatrzeć na ile gust mi się pozmieniał. Brakuje w spisie płyty solowej Carli DeVito ale jeżeli by była to z pewnością w piątej dwudziestce. Brakuje płyt Stray Cats a myślę, że w drugiej dwudziestce powinno coś się znaleźć bo zespół to dla mnie ważny. Brakuje też pewnych płyt składankowych ale w końcu one nie musiały brać udziału w tym notowaniu. Niechcąc też by lista była zmonopolizowana prezz jednych artystów pominąłem niektóre płyty na rzecz innych. Spokojnie bowiem znalazłbym jeszcze wśród płyt Beatles i ELO pozycje lepsze dla mnie niż niektóre jakie zagościły w pozycjach niższych.Zaczynam więc ostatnią odsłone. Pozycje ze ścisłego Top 20. Proszę również zbytnio nie przejmować się tym co pod niektórymi wypisuję..
Pozycja 20 -
Kiss – Dynasty (1979)
Płyta doskonała. Kiss na tym albumie zrobił
ukłon w stronę bardzo melodyjnego rocka. Pokazał tym samym, że hard rock wcale
nie musi być tylko dla ludzi ceniących skomplikowane kompozycje. Płyta
doskonale jest przyjmowana nawet przez odbiorców muzyki pop. Dla jednych to wada.
Dla mnie wielka zaleta. W taki sposób inne zespoły zaczęły nagrywać swoje płyty
dopiero w połowie lat 80tych. Utwór “Charisma” zwala mnie z nóg ilekroć tego
słucham.
Pozycja 19 -
Kim Wilde - Catch As Catch Can (1983)
Dla mnie najlepszy album tej wokalistki. Nie
zawiera może najwiekszych jej hitów choć posiada na swoim stanie przynajmniej
trzy wielkie ale mimo wszystko nie najwększe przeboje Kim. Jako całość jest
najbardziej spójnym jej albumem I posiada swój niepowarzalny klimat.Jest w moim
zyciu również pierwszym “pełnym” albumem tej artyski jaki udało mi się w 1983r
poznać.
Pozycja 18 -
Def Leppard – Hysteria (1987)
Jeden z najbardziej przebojowych albumów metalowych jakie ukazały się w
ogóle. Spora część piosenek trafiła na single i każda z nich w jakiś sposób
zaistniała na listach przebojów. Jak na heavy metal płyta dość łagodna w
przekazie. Płyta uczyniła grupę Def Leppard nieśmiertelną grupą. Obecnie to już
klasyka.
Pozycja 17 -
Porcupine Tree - Fear Of A Blank Planet (2007)
Zawsze ta grupa mnie intrygowała ale nigdy
wcześniej nie stawiałem pomnika żadnej płycie tego zespołu. Ten album to
zmienił. Po wysłuchaniu jej potwierdzam zdanie wyczytane gdzieś w gazecie, że
Wilson to geniusz w świecie rocka i należy mu się miejsce w tym samym szeregu co
legendom rocka. Płyta doskonała I według mnie jest ona dla grupy Porcupine Tree
tym samym czym jest “Disintegrantion” dla grupy The Cure
Pozycja 16 -
Blackfield - Live in New York (2011)
Koncert składający się z piosenek z dwóch
pierwszych albumów grupy. Spokojnie te studyjne płyty mogły by zająć wspólnie
jedno miejsce z tą którą tu wskazałem. Blackfield to jeden z najciekawszych
zespołów ostatnich lat. Myślę, że gdyby
taka grupa pojawiła się kilkanaście lat wcześniej popularnością dorównywała by
gigantom pokroju U2. Jak do tej pory w ciemno kupuję kolejne pozycje płytowe od
tej ekipy a każda jak do tej pory nie rozczarowała mnie. Oby grail jak
najdłużej I wydawali systematycznie płyty.
Pozycja 15 -
Pink Floyd - The Wall (1979)
Dla mnie to najlepszy album Floydów i jedna z najlepszych płyt wszech czasów. Obejrzany film swego
czasu dopełnił moje uwielbienie. Płytę poznałem jeszcze jako szczawik i
z początku lubiłem tylko stronę „A” pierwszego longa. Płyta dojrzewała długo u
mnie do pełnego uwielbienia. Dzisiaj choć trochę zamęczona jest symbolem dla mnie tego co najlepsze w
art rockowy graniu.
Pozycja 14 -
The Beatles - Help ! (1965)
Zwykły zbiór piosenek wpadających w ucho po pierwszym przesłuchaniu.
Przez lata ten album był w mojej ocenie najlepszą płytą Bitli. Do tej pory a
minęło już od poznania jej przeze mnie około 30tu kilku lat nie spowszedniała i
nadal mam wypieki podczas jej słuchania. Zdarłem dwa egzemplarze całkowicie i
bardziej służą dziś one za łapacze kurzu niż nośnik muzyki. (kiedyś miałem
kiepski gramofon). Obecnie przymierzam się do zakupu wersji 180g.
Pozycja 13 -
Dire Straits – Alchemy (1984)
Piękna muzyka i piękny koncert. Album zawiera piosenki z okresu przed „
Money for Nothing”. Na tym albumie jest najlepsza wersja „Tunel of Love”,
„Romeo and Jula” i „Private Investigation”. A
„Sultans of Swing ” ma wręcz kosmiczny wymiar. Odradzam oglądanie DVD z
tego występu bo magia ucieka.
Pozycja 12 -
Rainbow – Rising (1976)
Najlepsza płyta hard rockowa jaką usłyszałem kiedykolwiek. Do tej pory
nic nie wstrząsnęło moimi zmysłami rockowymi
jak ten album. Purpli zawsze ceniłem a lubiłem bardzo od 1984r. Ale
dopiero „Rising” pokazał mi piękno hard rocka w pełnej okazałości. Pozycja
uwielbiana.
Pozycja 11 -
Camel - The Snow Goose (1975)
Najpiękniejsza płyta grupy Camel. Jest na niej tyle subtelności, romantyzmu
i klimatów niczym z bajki, że aż niewiarygodne
jak udało się to wszystko pomieścić w tak dość krótkiej płycie.
Oczywiście płyta należy obecnie do żelaznych klasyków ale jak w przypadku
innych wybitnych dzieł rockowych nie jest w popkulturze pozycją oczywistą.
Pozycja 10 -
Abba – Arrival (1976)
Najlepsza płyta pop wszech czasów. Mnie nie zwiodą statystyki Jacksona.
ABBA tą płytą na stałe zapisała się w historii muzyki rozrywkowej. Album
zawiera 100 % przebojowego repertuaru. Jest w tej kwestii największym
osiągnięciem grupy (według mnie) i ukazał się w okresie największego” bumu”
popularności zespołu. To nie prawda, że w muzyce pop nie ma ambitnych dzieł. Ambicja bowiem nie polega na przeroście formy.
Pozycja 9 -
Meat Loaf - Bat out of Hell (1977)
Wdarł się tą płyta Meat Loaf do mojego
muzycznego światka tak nispodziewanie i tak mocno, że trafił w przeciągu roku
słuchania aż do pierwszej dziesiątki. Album niepowtarzalny i nagrany z wielkim
rozmachem. Przede wszystkim płyta posiada pomysł na całość a kompozycje
perfekcyjne. Nie ma tygodnia by nie była u mnie na gramofonie przynajniej dwa
razy a warto dodać, ze oprócz tego przynajmniej raz w miesiącu oglądam koncert
Meat Loafa na DVD 3 Bat Live. Gdy dzisiaj pomyślę sobie o tym, że przez lata
Meata Loafa traktowałem jak grubaśnego smęciarza to aż….
Pozycja 8 -
Kate Bush -
The Kick Inside (1978)
Uwielbiam tą płytę w każdym jej szczególe. Kate na
następnych albumach bardziej się rozwineła artystycznie ale ja najbardziej
cenię sobie jej debiut. “Moving” – moja ulubiona piosenka z tego albumu i również jedna z ulubionych w całym moim życiu. “Wuthering
Heights” – jedna z najpiękniejszych piosenek jakie stworzył świat.
Pozycja 7 -
Pendragon - Not Of This World (2001)
Cenię ją prawie na równi z “Window of Life”.
Jest trochę wtórna w stosunku do niej dlatego zajmuje pozycję ciut niżej. Pod
względem jakościowym i muzycznym to jednak ten sam poziom. Płytę uważam za
wybitną. Była to również ostatnia płyta Pendragonu gdzie grali jeszcze w tym urzekającym klimacie. Ostatni też album
z okładką “wielowątkową”.
Pozycja 6 -
Electric Light Orchestra - Out Of The Blue
(1977)
Najlepsza płyta ELO pod względem artystycznym.
Mnóstwo wspaniałem muzyki . To co najlepsze i z czego zasłynęła grupa tu
usłyszymy. Jesli komuś kto nie zna tej grupy miałbym polecić album ELO to
wskazałbym tą pozycję i to kosztem popularnych “bestek”. Tu naprawdę jest
wszystko.
Pozycja 5 -
The Beatles - Magical Mystery Tour (1967)
Z tymi piosenkami związany jestem od zawsze.
Podobają mi się od zawsze. Mam tą płytę równiez od zawsze. Są częścią mego życia. Piosenka “All you need is
love” do tej pory nie ma żadnej konkurencji i jest moim numerem jeden od lat.
Złożono ten album ze singli i Epek. Wydany w tej formie jako całość tylko w USA a w Europie dopiero
w 1976r. 100% Beatlesów w Beatlesach..All You Need is Love rządzi na całego
Pozycja 4 -
Marillion - Misplaced Childhood
(1985)
To była miłość od pierwszego spojrzenia. Zobaczyłem okładkę i się
zadurzyłem w tej płycie. Gdy w kilka dni później przyszło mi jej posłuchać byłem w siódmym niebie (bez windy). Wydawało
mi się, że nic lepszego z tej działki muzycznej już nie usłyszę. Było to dawno,
dawno temu i jak widać nie wiele się pomyliłem. Może tylko jednego nie
przewidziałem, że trafię na pewien album o którym w pozycji wyżej.
Pozycja 3 -
Pendragon -
The Window Of Life (1993)
Zdetronizował album Marillionów a to już
wystarczy jako argument by więcej o tej płycie nie pisać. Arcydzieło art rocka
które dla mnie jest poza konkurencją innych płyt z tego kręgu. Rywalizować może
jedynie ze swoją bliźniaczką “Not of this World”. Muzyka na płycie to jedna piękna baśń
która się snuje od pierwszych dźwięków aż po nieziemski jej finał.
Pozycja 2 -
The Beatles - Abbey Road (1969)
Najlepsza płyta zespołu The Beatles. Klasyk który wygrywa sporą ilość rankingów najlepszych płyt co nikogo
znającego ten album nie dziwi. Wspaniała, wspaniała, wspaniała… słów brakuje.
Pozycja 1 -
Electric Light Orchestra – Time (1981)
Najważniejsza i najbardziej kochana płyta w całym moim życiu. Jest ze
mną od zawsze. Gdy pierwszy raz ją usłyszałem muzyka z niej płynąca była tak
inna i tak dobra, że cała konkurencja pozostała w tyle. Dopiero po roku jej
słuchania przebudziłem się, że jest jeszcze coś innego w życiu niż te kilka
piosenek. Od trzydziestu kilku lat towarzyszy mi zawsze i wszędzie. Ani jedna
pozycja nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak ten album. Do tej pory pozostaje
poza wszelką konkurencją i myślę, że nic już tego nie zmieni. Wszystko co
najpiękniejsze w moim życiu związane jest z tą płytą bo ona zawsze była gdzieś
w pobliżu i zawsze była słuchana. Obecnie nie potrzebuję nawet jej fizycznego
nośnika (mam oczywiście w dwóch odsłonach). Potrafię włączyć sobie ją w głowie i przesłuchać od początku do końca w myślach.
Koniec.
I tak się przedstawia w sporym przybliżeniu mój top 100 ulubionych płyt.
Od zawsze miałem ogromny podziw dla miłośników muzyki którzy potrafili wybrać sto najważniejszych dla nich płyt i uszeregować je od 100 do 1. Jeszcze tych sto płyt bym wybrał, ale za Chiny nie potrafiłbym ich uszeregować. A już wskazać ten jeden jedyny album? Impossibile, że się włoskim posłużę. Poza tym nie widzę wcale takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńJednak sam uwielbiam podczytywać takie zestawienia. Przeglądając Twój zestaw mogę powiedzieć, że do mojego na pewno trafiły by płyty Kate Bush, King Crimson, Camel (Gęś) i Marillion (Misplaced Childhood). Co do pozostałych płyt, oczywiście znam je. Jedne bardzo dobrze inne trochę mniej i może wziąłbym po uwagę jeszcze Alphaville, Czwórkę Zeppelinów i White Door.
Niemniej dzięki serdeczne za ten zestaw, świetnie się go oglądało i czytało. Dzięki niemu wrócę i przypomnę sobie kilka pozycji.
Świetna strona! Szkoda, że brakuje mi czasu na stworzenie czegoś podobnego. Mamy wiele wspólnego. Między innymi sentyment do albumu Abby - Super Trouper i do nagrania The winner takes it all. Ale także do Marillion, Camela, ELO, Pendragona, King Crimson i wielu innych. Jest jeszcze coś. To moją audycją zainspirował się Pistons tworząc 80s.pl. W moim programie usłyszał ów słynny kawałek Bucks Fizz. Jest nadzieja, że audycja wróci.Tym razem prowadzona w duecie. Pozdrawiam Cię serdecznie. Na pewno nieraz się odezwę. Rafał
OdpowiedzUsuń