poniedziałek, 10 marca 2014

Przypomniałem sobie o Henri Seroce


Jednak w internecie nie ma wszystkiego. Bardzo to budujące z jednej strony (że  nie wszystko się wystawia dla wszystkichj za darmo) ale z drugiej strasznie to zadziwiające. Ale może od początku. Za młodu w sklepie KAW (Krajowej Agencji Wydawniczej) w Poznaniu przy ul. Bukowskiej (upss... w zasadzie wtedy ul. Świerczewskiego) nabyłem singiel artysty wówczas mi absolutnie nieznanego. Single polskiej produkcji relatywnie były tanie a do tego skoro wydał to Tonpress to zapewne materiał przeznaczony był dla młodego odbiorcy (tak sobie wtedy pomyślałem). Tym artystą był Henri Seroka a singiel zawierał dwa nagrania "La grande idee / Pancake, Snakes, Jazz, Bar and Grill" Płytki oczywiście nie mam od trzydziestu lat (tytuły piosenek odtworzyłem ze strony wydawnictwa). Pamiętam że podobały mi się wtedy  kompozycje z tej płytki. Były melodyjne i... ? No i tu pamięć się skończyła. Resztę doznań zatarł mi już upływ czasu. Na pomysł odszukania tych piosenek wpadłem niedawno, gdy przypomniałem sobie o filmie produkcji Polsko-Belgijsko-Angielskiej (plus USA) w reżyserii między innymi Jerzego Gruzy "Alicja w Krainie Czarów" a dokładniej tytuł w oryginale brzmiał tylko "Alice". Był to jak do tej pory chyba jedyny musical nakręcony przez Polskę po wojnie (Panów Kleksów dla dzieci nie liczę). Za muzykę odpowiadał w nim własnie Henri Seroka (z pochodzenia Polak). Kto nie pamięta rewelacyjniej kompozycji z tego filmu  "Love Is The Answer" w wykonaniu Lulu niech od razu nadgania zaległość.

                            Love Is The Answe  -fragment z filmu "Alice" reż. Bromskiego i Gruzy


Wracając do tematu internetu i owego singla. Nigdy bym nawet nie podejrzewał, że w necie nigdzie nie można posłuchać zawartoci tej płyty z nośników cyfrowych. Tym bardziej, że sam  singiel dostępny jest do kupienia wszędzie za kwotę do 5 zł. Dla mnie to dowód na to, że nikt z tych wszystkich udostępniaczy za darmo wszystkiego i wszędzie nawet nie pomyślał, że ktoś taki jak Henri Seroka wart jest rozpowszechniania i że ktokolwiek może być nim zainteresowany. Stąd moje zdziewienie, gdyż rozumiem, że może nie być w necie wystepu wujka Zdzisia na weselu w Poroninie ale żeby nie było  wykonawcy który posiada swoje uznane w branzy muzycznej  nazwisko ? Oczywiście przy jakieś tam okazji kupię sobie te singielki, które ukazały się w Polsce. Zaznaczam to nie problem w dostepnie do muzyki sprowokował napisanie kilku słów tutaj a  zwykłe zdziwienie, że czasami ocywise oczywistości bywają już pomijane,niedoceniane i zapominane (nawet przez takich jak ja, co zrestą sugeruję już w samym tytule wpisu). Zapewne idąc dalej tropem artysty nabędę też i jego longpleja wydanego przez Pronit lub tego drugiego długograja wydanego przez Polskie Nagrania "Muzę"..

I zrobię to tak samo jak już kiedyś raz zrobiłem w stosunku do tego artysty, czyli zakupię w ciemno nie znając nic z materiału muzycznego umieszczonego na płycie. Z drugiej strony czego tu się bać. Cena tych płyt jest uroczo niska zaś sam Henri Seroka jako arytsta  stworzył tyle pięknej muzyki, że warto mu zaufać ( gdzie go słychać ? np. w muzyce filmowej  "U Pana Boga w Ogródku"" U Pana Boga za miedzą" a także w nowym Hansie Klossie. Tak przy okazji... Henri Seroka skomponował muzykę do Smerfów o czym dowiedziałem się niedawno. Spędziłem dzisiaj godzinkę w internecie w poszukiwaniu piosenek Seroki. Odniosłem wrażenie, że prędzej odnalazł bym "pięrdnięcie" Johna Lennona cudem nagrane i odnalezione po latach niż bądź co bądź nagrania popularnego artysty i to wydane oficjalnie i do tego w nie małym nakładzie. Zakładam optymistycznie , że płyty te wpadną mi prędzej czy później w zaprzyjaźnionym  komisie płytowym więc nie robię z tego tragedii ale jednak trochę to dziwi mnie, że coś co by się mogło wydawać popularne jest poza zasięgiem jednego kliknięcia myszki

Ciekawskich co do szczegółów o Henri Seroka odsyłam do wikipedii


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz