niedziela, 22 lutego 2015

Sopot - Zima 2015



Dziś nie muzycznie, bo nie nią samą człowiek żyje.


Co jakiś czas los rzuca mnie na kilka dni w rejony polskiego wybrzeża. Przeważnie ma to miejsce w okresie zimowym. Z polskim morzem związany jestem sentymentalnie, gdyż w szczenięcych czasach był to główny kierunek wyjadów wakacyjnych mojej rodziny. Wczasy z FWP (Fundsz Wczasów Pracowniczych) były swego czasu pewnym dobrodziejstwem PRLowskim. Dzięki nim wiekszość ludzi mogła wyjechać na wypoczynek i to nawet osoby mało zamożne. Ale przecież wszystko za "komuny" było "bee" więc dobrze, że się to skończyło i dzisiaj robotnik nie musi już za tygodniówkę pracy jechać z całą rodziną  np. do Sopotu na dwa tygodnie, za to w  to miejsce może dołożyć jeszcze dwie wypłaty lub wziąć kredyt i pojechać na tygodniowe wczasy do Egiptu. Oczywiście samemu, bo gdyby chciał zabrać rodzinę to dołożyć musiałby tych wypłat jeszcze z trzy.... To była tylko taka mała dygresja.. 

Kiedyś napisałem już na blogu o pewnym napisie, który przeczytałem bedąc w Tatrach. Sprayem ktoś wymalował napis, że wszystko co kocha jest w górach. U mnie jest z tym bardzo podobnie tylko, że oprócz gór pewna część mojej miłości to widok wielkiej błękitnej przestrzeni wodnej i szum fal. Góry kocham a morze uwielbiam. Nie ma dla mnie różnicy czy jest to akurat lipiec czy luty. Zawsze gdy wchodę po raz pierwszy na piaszczystą plażę czuję odprężenie. Zwłaszcza uwielbiam tę chwilę, gdy po przybyciu do jakieś nadmorskiej miejscowości po raz pierwszy idę zobaczyć morze i ten moment gdy wyłania mi się ono za piaszczystej wydmy. Może dlatego tak podobają mi się te nasze "polskie wejścia" na plażę, bo przywołują mi najmilsze wspomnienia.

W tym roku przypadło mi odwiedzić w lutym i to na kilka dni Sopot. Trójmiasto to chyba jedyne miejsce w Polsce  gdzie potafiłbym się szybko zaklimatyzować i  mógłbym mieszczkać. Poznań, moje miasto jest pod tym względem bezkonkurencyjne ale jako opcja druga wygrywa Gdańsk z wszystkimi przyległościami. Zazdroszczę Gdańszczano bliskości Sopotu. Zazdroszczę im starówki, która nie ogranicza się do Starego Rynku jak w Poznaniu. Poza tym bulwar wzdłóż kanału portowego to poezja. Jest jeszcze Gdynia ze wspaniałą O.R.P. Błyskawicą i wszystkimi różnymi morskimi imprezami. Jest bliskość Helu i w ogóle czuć klimat historii i tradycji. Spędziłem w okolicy cztery dni. Bazę noclegową i wypadową miałem w Sopocie.Wierzcie mi. Sopot nawet zimą jest uroczy i co uderza nawet tak mało spostrzegawczego gościa jak ja ? -  to, że jest on barszo zadbany i czysty. 


Poniżej kilka fotek

Sopot - luty 2015 - plaża w okolicy malutkiej przystani rybackiej

Sopot - luty 2015 - plaża przy przystani, przy ołtarzu powracających rybaków

Niedaleko granicy pomiędzy Sopotem a Gdańskiem

Sopot 2015 - karmienie w locie. Kto tego nie lubi  ? (choć podobno zabronione.)

Sopot 2015 - Molo - Latem to komercja, zimą czysty romantyzm.

Sopot 2015 - Jedno z wejśc na plażę - miejsc dla mnie magicznych.

Sopot 2015 - Nieodłączny element krajobrazu morza zimą.

Sopot 2015 - Najlepsza, zawsze świeża smażona rybka w Sopocie
"Przystań" tuż obok przystani.

Kot - nie byłoby szyby byłby raj

Gdańsk 2015 - Stare Miasto "Hard Rock Cafe"

Gdańsk - 2015 - Ten kadr przedstawia dla mnie jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce.
Obiekt mojej zazdrości. Za to miejsce głównie podziwiam Gdańsk.
Dla tego miejsca gotów jestem zdradzić nawet Poznań.

Gdynia 2015 - O.R.P. Błyskawica - żywa legenda. Zawsze wygląda majestatycznie
a o zmroku wrażenia nawet się potęgują. Najpiękniejszy okręt w tej klasie na świecie.
Nie rozumiem głupoty dawnych prominentów, którzy w latach 70tych wcześniejszy okręt muzeum O.R.P. Burza posłali na złom. Gdyby nie ten durnowaty pomysł dzisiaj mielibyśmy dwa okręty muzeum w dwóch różnych miastach portowych co podwoiłoby atrakcyjność przyjazdu do naszego kraju pasjonatów historii marynarki, których w świecie nie brakuje. Dodam, że Błyskawica jest jednym z nielicznych okrętów tego typu który przetrwał nie tylko wojnę ale również czasy niekorzystne dla "pamiątek historii". Dla mnie największa atrakcja Gdyni.

Gdynia 2015 - "Dar Młodzieży" Jutro (23.02) ma wypłynać. Po raz pierwszy udało mi się go zobaczyć przy skwerze zacumowany. Zazwyczaj gdy bywam w Gdyni jest on w rejsie. Piękny żaglowiec. Nocą podświetlony wygląda jakby z bajki. Zdjęcie nie oddaje jego wielkości. 
Sopot 2015 - Ostatni spacer przed powrotem do domu

P.S. Sprawdziłem... Dar Młodziezy faktycznie wypłynął. Szkoda, że nie dane mi było zobaczyć go płynącego. Pocieszeniem jest fotka zamieszczona na stronie miasta Gdynia. Zamieszczam ją jako dodatek.


Fotka pochodzi ze strony

http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/gdynia-dar-mlodziezy-odplynal-w-dwumiesieczny-rejs-zdjecia,2333838,artgal,t,id,tm.html

z dnia 23 lutego 2015r

poniedziałek, 9 lutego 2015

Uzupełnienie do Top 100 albumów - Lista 100 piosenek typu "Soundtrack of my life"

Jako uzuełnienie do top albumów dodaję jeszcze listę piosenek, które tworzą po części "soundtrack of my life" a które tylko w części pokrywają się z albumami. Pierwsza dziesiątka jest sporządzona dość uczciwie i przedstawia stan faktyczny. Od pozycji 11 do 99 lista nie tworzy już rankingu, bo nie potrafię go ułożyć w sensowny sposób. Całość po prostu tworzy 100 moich najbardziej cenionych utworów, które bym jak to się mówi wziął na bezludną wyspę. Przy okazji wpadłbym pewnie w depresję, ponieważ powala mnie świadomość, że prawie w 100 % są to utwory wolne, klimatyczne. Nawet nie sądziłem, że aż tak mocno cenię rzeczy spokojne. Takich z przytupem jak widać mało jest w pierwszej setce. Większość z listy to piosenki i kompozycje znane. Jest jednak kilka rodzynków, w tym nawet kilka zapomnianych nut. Lista stanowi uzupełnienie do publkowanych albumów wskazując "drugie dno" moich upodobań, gdzie ocenie nie podlegały całe zawartości płyt. Myślę że to koniec takich moich wycieczek i dalej na blogu będę już pisał o tym co na półce stoi. Ma liście pod niektórymi tytułami kryje się link do odsłuchu na You tubie. Oczywiście tylko pod tymi które zakwalifikowałem jako oryginalną ciekawostkę. (wpis  zrobiłem z cyklu - dla siebie na pamiątkę)

Ranking 

001 - The Beatles - All you need is love
002 - Black – Wonderful life
003 - Kate Bush - Moving
004 - Eric Carmen - All by Myself (album version)
005 - 10cc - I'm not in Love
006 - E.L.O - 21st Century Man
007 - Kate Bush - Wuthering Heights
008 - Albatros - (Toto Cutugno) - L'Albatros
009 - Suzi Quatro - If You Can't Give Me Love
010 - Meat Loaf - Two Out Of Three Ain`t Bad

Kolejność nie stanowi rankingu. Piosenki na pozycjach ułożone zostały w przypadkowej kolejności


011 - George Harrison - While My Guitar Gently Weeps (live)
012 - Queen - Somebody To Love
013 - Pretenders - Middle Of The Road
014 - Smokie - What Can I Do
015 - Fleetwood Mac - Albatross
016 - Dschinghis Khan - Komm doch heim
017 - Christie - Until The Dawn
018 - Depeche Mode - A Question Of Lust
019 - Pendragon - The Last man on Earth
020 - Pretenders - Middle Of The Road
021 - Marillion - No one can
022 - J.M. Jarre - Souvenir in China
023 - America - Sister golden hair
024 - Axel Rudi Pell - Hallelujah
025 - Blackmore's Night - Wish You Were Here
026 - Bob Dylan - I Want You
027 - Collage - Imagine
028 - Donovan - Atlantis
029 - Doubl - Captain for your Hear
030 - Meat Loaf - Rock And Roll Dreams Come Through
031 - Elton John - Goodbay Yelow Brick Road
032 - Eric Clapton - Wonderful Tonight
033 - Focus - Hocus Pocus
034 - Franky Goes To Hollywood - Power Of Love
035 - Gazebo - I Like Chopin
036 - George Harrison - My Swet Lord
037 - T.Rex - Baby Boomerang
038 - The Beatles - Something
039 - Rainbow - Stargazer
040 - George Thorogood - Long gone
041 - I Santo California - Tornero
042 - Illuminate - Alles Was Blieb
043 - Illuminate - Der Traum des Tänzers
044 - Indigo Falls - World-s End
045 - Iron Butterfly - In-A-Gadda-Da-Vida
046 - Jadis - Sleepwalk
047 - Jean-Claude Borelly - Dolannes Melody
048 - Jewel - You Were Meant For Me
049 - J.J. Cale - Cocaine
050 - Joe Brown - Hey Mama
051 - Leif Garrett - Johnny B.Goode
052 - Katie Melua - Nine Million Bicycles
053 - Katie Melua - Just like heaven
054 - Kent - 747
055 - Kiss - Charisma
056 - Leonard Cohen - Memories
057 - Maggie Reilly - Moonlight Shadow
058 - Maggie Reilly - What About Tomorrows Children
059 - Marillion - Easter
060 - Martin Orford - Evensong
061 - The Stranglers.- Strange little girl
062 - Melanie - What have they done to my song
063 - Mostly Autumn - The Gap is Too Wide
064 - Nena - Vollmond [new version]
065 - Pendragon - Am I Really Losing You
066 - Phil Collins - In The Air Tonight
067 - Pink Floyd - Comfortably Numb
068 - Porcuine Tree - Don't Hate Me
069 - Rainbow - Catch The Rainbow
070 - Red Sand - Blame
071 - Renaissance - Ocean Gypsy
072 - Robert Plant - Moonlight In Samosa
073 - Rod Steward - Young Turks
074 - The Shadows - Midnight
075 - Stevie Nicks - Italian Summer
076 - Stratovarius - Mother Gaia
077 - Stray Cats - Sleepwalk
078 - T.Rex - I Love To Boogie
079 - The Jesus and Mary Chain - Just Like Honey
080 - The Motors - Airport
081 - Tito & The Tarantula - After Dark
082 - Travis - Be My Baby
083 - U2 - Everylasting Love
084 - Umberto Tozzi - Ti Amo
085 - Vangelis - Chariot of Fire
086 - Wishful Thinking - Hiroshima
087 - David Minasian - Summer's End
088 - Jadis - More Than Meets The Eye
089 - Omega - Lady Of The Summer Night
090 - Silver Rocket - Nothing Is Forever
091 - Proto-kaw - Pilgrim's Wake
092 - Bomtoown Rats - I Dont Like Monday
093 - Marianne Faithfull - Sister Morphine
094 - Valerie Dore - The Sword Inside The Hear
095 - Stray Cats - Rock This Town
096 - Aviv Geffen - It's Alright
097 - The Jesus and Mary Chain - My Girl
098 - Carole King - Locomotion
099 - Auteurs - The Rubettes


P.S. Celowo zostawiłem jedno miejsce i zamiast 100 podałem 99 piosenek. Zastosowałem zasadę "stołu wigilijnego", gdzie się zostawia jedno miejsce na wypadek niespodziewanego gościa. Na pewno zapomniałem o jakieś ważnej dla mnie piosence... to wolne miejces niech ją symbolizuje



Top 100 ulubionych płyt jadisa - czyli moje upodobania w pigułce cz 5 (pozycje od 20 do 1)


To juz ostatnia część mojego top 100 ulubionych płyt. Kilku pozycji i to bardzo znaczących brakuje. w tym zestawieniu. Dostrzegłem dopiero teraz gdy przejrzałem sobie wszystko.Miałbym co prawda trudnosć w ulokowaniu ich, zwłaszcza, że musiałby coś usunąć. Dlatego niebędę już mącił co i tak w suie jest taką zabawa głównie dla siebie samego by sobie za kilka lat spojrzeć i popatrzeć na ile gust mi się pozmieniał. Brakuje w spisie płyty solowej Carli DeVito ale jeżeli by była to z pewnością w piątej dwudziestce. Brakuje płyt Stray Cats a myślę, że w drugiej dwudziestce powinno coś się znaleźć bo zespół to dla mnie ważny. Brakuje też pewnych płyt składankowych ale w końcu one nie musiały brać udziału w tym notowaniu. Niechcąc też by lista była zmonopolizowana prezz jednych artystów pominąłem niektóre płyty na rzecz innych. Spokojnie bowiem znalazłbym jeszcze wśród płyt Beatles i ELO pozycje lepsze dla mnie niż niektóre jakie zagościły w pozycjach niższych.Zaczynam więc ostatnią odsłone. Pozycje ze ścisłego Top 20. Proszę również zbytnio nie przejmować się tym co pod niektórymi wypisuję..

Pozycja 20 -  Kiss – Dynasty (1979)

Płyta doskonała. Kiss na tym albumie zrobił ukłon w stronę bardzo melodyjnego rocka. Pokazał tym samym, że hard rock wcale nie musi być tylko dla ludzi ceniących skomplikowane kompozycje. Płyta doskonale jest przyjmowana nawet przez odbiorców muzyki pop. Dla jednych to wada. Dla mnie wielka zaleta. W taki sposób inne zespoły zaczęły nagrywać swoje płyty dopiero w połowie lat 80tych. Utwór “Charisma” zwala mnie z nóg ilekroć tego słucham.

Pozycja 19 -  Kim Wilde - Catch As Catch Can (1983)

Dla mnie najlepszy album tej wokalistki. Nie zawiera może najwiekszych jej hitów choć posiada na swoim stanie przynajmniej trzy wielkie ale mimo wszystko nie najwększe przeboje Kim. Jako całość jest najbardziej spójnym jej albumem I posiada swój niepowarzalny klimat.Jest w moim zyciu również pierwszym “pełnym” albumem tej artyski jaki udało mi się w 1983r poznać.

Pozycja 18 -  Def Leppard – Hysteria (1987)

Jeden z najbardziej przebojowych albumów metalowych jakie ukazały się w ogóle. Spora część piosenek trafiła na single i każda z nich w jakiś sposób zaistniała na listach przebojów. Jak na heavy metal płyta dość łagodna w przekazie. Płyta uczyniła grupę Def Leppard nieśmiertelną grupą. Obecnie to już klasyka. 

Pozycja 17 -  Porcupine Tree - Fear Of A Blank Planet (2007)

Zawsze ta grupa mnie intrygowała ale nigdy wcześniej nie stawiałem pomnika żadnej płycie tego zespołu. Ten album to zmienił. Po wysłuchaniu jej potwierdzam zdanie wyczytane gdzieś w gazecie, że Wilson to geniusz w świecie rocka i należy mu się miejsce w tym samym szeregu co legendom rocka. Płyta doskonała I według mnie jest ona dla grupy Porcupine Tree tym samym czym jest  “Disintegrantion”  dla grupy The Cure

Pozycja 16 -  Blackfield - Live in New York (2011)

Koncert składający się z piosenek z dwóch pierwszych albumów grupy. Spokojnie te studyjne płyty mogły by zająć wspólnie jedno miejsce z tą którą tu wskazałem. Blackfield to jeden z najciekawszych zespołów  ostatnich lat. Myślę, że gdyby taka grupa pojawiła się kilkanaście lat wcześniej popularnością dorównywała by gigantom pokroju U2. Jak do tej pory w ciemno kupuję kolejne pozycje płytowe od tej ekipy a każda jak do tej pory nie rozczarowała mnie. Oby grail jak najdłużej I wydawali systematycznie płyty.

Pozycja 15 -  Pink Floyd - The Wall (1979)

Dla mnie to najlepszy album Floydów i jedna z najlepszych  płyt wszech czasów. Obejrzany film swego czasu dopełnił moje uwielbienie. Płytę poznałem jeszcze jako szczawik i z początku lubiłem tylko stronę „A” pierwszego longa. Płyta dojrzewała długo u mnie do pełnego uwielbienia. Dzisiaj choć trochę zamęczona  jest symbolem dla mnie tego co najlepsze w art  rockowy graniu.

Pozycja 14 -  The Beatles - Help ! (1965)

Zwykły zbiór piosenek wpadających w ucho po pierwszym przesłuchaniu. Przez lata ten album był w mojej ocenie najlepszą płytą Bitli. Do tej pory a minęło już od poznania jej przeze mnie około 30tu kilku lat nie spowszedniała i nadal mam wypieki podczas jej słuchania. Zdarłem dwa egzemplarze całkowicie i bardziej służą dziś one za łapacze kurzu niż nośnik muzyki. (kiedyś miałem kiepski gramofon). Obecnie przymierzam się do zakupu wersji 180g.

Pozycja 13 -  Dire Straits – Alchemy (1984)

Piękna muzyka i piękny koncert. Album zawiera piosenki z okresu przed „ Money for Nothing”. Na tym albumie jest najlepsza wersja „Tunel of Love”, „Romeo and Jula” i „Private Investigation”. A  „Sultans of Swing ” ma wręcz kosmiczny wymiar. Odradzam oglądanie DVD z tego występu bo magia ucieka.

Pozycja 12 -  Rainbow – Rising (1976)

Najlepsza płyta hard rockowa jaką usłyszałem kiedykolwiek. Do tej pory nic nie wstrząsnęło moimi zmysłami rockowymi  jak ten album. Purpli zawsze ceniłem a lubiłem bardzo od 1984r. Ale dopiero „Rising” pokazał mi piękno hard rocka w pełnej okazałości. Pozycja uwielbiana.

Pozycja 11 -  Camel - The Snow Goose (1975)

Najpiękniejsza płyta grupy Camel. Jest na niej tyle subtelności, romantyzmu i klimatów niczym z bajki, że aż niewiarygodne  jak udało się to wszystko pomieścić w tak dość krótkiej płycie. Oczywiście płyta należy obecnie do żelaznych klasyków ale jak w przypadku innych wybitnych dzieł rockowych nie jest w popkulturze pozycją oczywistą.

Pozycja 10 -  Abba – Arrival (1976)

Najlepsza płyta pop wszech czasów. Mnie nie zwiodą statystyki Jacksona. ABBA tą płytą na stałe zapisała się w historii muzyki rozrywkowej. Album zawiera 100 % przebojowego repertuaru. Jest w tej kwestii największym osiągnięciem grupy (według mnie) i ukazał się w okresie największego” bumu” popularności zespołu. To nie prawda, że w muzyce pop nie ma ambitnych dzieł. Ambicja bowiem nie polega na przeroście formy. 

Pozycja 9 -  Meat Loaf - Bat out of Hell (1977)

Wdarł się tą płyta Meat Loaf do mojego muzycznego światka tak nispodziewanie i tak mocno, że trafił w przeciągu roku słuchania aż do pierwszej dziesiątki. Album niepowtarzalny i nagrany z wielkim rozmachem. Przede wszystkim płyta posiada pomysł na całość a kompozycje perfekcyjne. Nie ma tygodnia by nie była u mnie na gramofonie przynajniej dwa razy a warto dodać, ze oprócz tego przynajmniej raz w miesiącu oglądam koncert Meat Loafa na DVD 3 Bat Live. Gdy dzisiaj pomyślę sobie o tym, że przez lata Meata Loafa traktowałem jak grubaśnego smęciarza to aż…. 

Pozycja 8 -  Kate Bush -  The Kick Inside (1978)

Uwielbiam tą płytę w każdym jej szczególe. Kate na następnych albumach bardziej się rozwineła artystycznie ale ja najbardziej cenię sobie jej debiut. “Moving” – moja ulubiona piosenka z tego albumu i również jedna z ulubionych w całym moim życiu. “Wuthering Heights” – jedna z najpiękniejszych piosenek jakie stworzył świat.

Pozycja 7 -  Pendragon - Not Of This World (2001)

Cenię ją prawie na równi z “Window of Life”. Jest trochę wtórna w stosunku do niej dlatego zajmuje pozycję ciut niżej. Pod względem jakościowym i muzycznym to jednak ten sam poziom. Płytę uważam za wybitną. Była to również ostatnia płyta Pendragonu gdzie grali jeszcze  w tym urzekającym klimacie. Ostatni też album z okładką “wielowątkową”. 

Pozycja 6 -  Electric Light Orchestra - Out Of The Blue (1977)

Najlepsza płyta ELO pod względem artystycznym. Mnóstwo wspaniałem muzyki . To co najlepsze i z czego zasłynęła grupa tu usłyszymy. Jesli komuś kto nie zna tej grupy miałbym polecić album ELO to wskazałbym tą pozycję i to kosztem popularnych “bestek”. Tu naprawdę jest wszystko. 

Pozycja 5 -  The Beatles - Magical Mystery Tour (1967)

Z tymi piosenkami związany jestem od zawsze. Podobają mi się od zawsze. Mam tą płytę równiez od zawsze. Są częścią mego życia. Piosenka “All you need is love” do tej pory nie ma żadnej konkurencji i jest moim numerem jeden od lat. Złożono ten  album ze singli i Epek. Wydany w tej formie jako całość tylko w USA a w Europie dopiero w 1976r. 100% Beatlesów w Beatlesach..All You Need is Love rządzi na całego 

Pozycja 4 -  Marillion - Misplaced Childhood  (1985)

To była miłość od pierwszego spojrzenia. Zobaczyłem okładkę i się zadurzyłem w tej płycie. Gdy w kilka dni później przyszło mi jej posłuchać  byłem w siódmym niebie (bez windy). Wydawało mi się, że nic lepszego z tej działki muzycznej już nie usłyszę. Było to dawno, dawno temu i jak widać nie wiele się pomyliłem. Może tylko jednego nie przewidziałem, że trafię na pewien album o którym w pozycji wyżej.

Pozycja 3 -  Pendragon -  The Window Of Life (1993)

Zdetronizował album Marillionów a to już wystarczy jako argument by więcej o tej płycie nie pisać. Arcydzieło art rocka które dla mnie jest poza konkurencją innych płyt z tego kręgu. Rywalizować może jedynie ze swoją bliźniaczką “Not of this World”. Muzyka na płycie to jedna piękna baśń która się snuje od pierwszych dźwięków aż po nieziemski jej finał.

Pozycja 2 -  The Beatles - Abbey Road  (1969)

Najlepsza płyta zespołu The Beatles. Klasyk który wygrywa  sporą ilość rankingów najlepszych płyt co nikogo znającego ten album nie dziwi. Wspaniała, wspaniała, wspaniała… słów brakuje.

Pozycja 1 - Electric Light Orchestra – Time (1981)  
Najważniejsza i najbardziej kochana płyta w całym moim życiu. Jest ze mną od zawsze. Gdy pierwszy raz ją usłyszałem muzyka z niej płynąca była tak inna i tak dobra, że cała konkurencja pozostała w tyle. Dopiero po roku jej słuchania przebudziłem się, że jest jeszcze coś innego w życiu niż te kilka piosenek. Od trzydziestu kilku lat towarzyszy mi zawsze i wszędzie. Ani jedna pozycja nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak ten album. Do tej pory pozostaje poza wszelką konkurencją i myślę, że nic już tego nie zmieni. Wszystko co najpiękniejsze w moim życiu związane jest z tą płytą bo ona zawsze była gdzieś w pobliżu i zawsze była słuchana. Obecnie nie potrzebuję nawet jej fizycznego nośnika (mam oczywiście w dwóch odsłonach). Potrafię włączyć sobie ją w głowie i przesłuchać od początku do końca w myślach.

Koniec.
I tak się przedstawia w sporym przybliżeniu mój top 100 ulubionych płyt.








niedziela, 8 lutego 2015

Top 100 ulubionych płyt jadisa - czyli moje upodobania w pigułce cz 4 (pozycje od 40 do 21)


To już czwarta odsłona, czyli druga dwudziestka TOP 100 moich ulubionych płyt. Niebawem opublikuję ostatnią dwudziestkę. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych moja lista to istny śmietnik stylistyczny i niezrozumiałe dla nich jest jak mogła np "Ciemna strona.." Floydów przegrać z grupą ABBA.. Jak widać u mnie na liście może..

Pozycja 40 -  AC DC - Let There Be Rock (1977)

Grupa od początku narzuciła sobie pewien styl I do dnia dzisiejszego jest konsekwentna w tym co robi. Są płyty u nich lepsze i gorsze choć każda niesie z sobą zbliżoną muzykę. Różnice tkwią w szczegółach. Właśnie te szczegóły zadecydowały o tym, że ten album jest nad wyraz udany. Zawiera kilka utworów, które na stałe pozwoliły grupie stanąć na podium wśród najlepszych

Pozycja 39 -  Mostly Autumn - Heroes Never Die (2002)

Płyta troszkę przekrojowa, zawierająca materiał w jakiś sposób już znany i uznany. Trochę to pachnie pewnym podsumowaniem okresu działalności w którym grupa rozmiłowała w sobie słuchaczy. Plusem niewątpliwym jest to, że otrzymaliśmy płytę bardzo dopracowaną i zawierającą prawie wszystko co dotychczas było świetnego w ich muzyce. Brakuje kilku perełek ale w końcu nic nie jest doskonałe do końca. Spokojnie mogłoby to wydawnictwo być dwupłytowe.

Pozycja 38 -  The Cure - Disintegration (1989)

Ta płyta to mistrzostwo świata. W zasadzie zapewnia mi 100 % doznań ze strony takich klimatów. Owszem lubię jeszcze w The Cure kilka piosenek nie będących na tym albumie ale mowa tu góra o czterech , może pięciu kompozycjach. Z pewnością dla mnie jedyna ich płyta która w całości mi podchodzi. Nie jest przypadkiem, że tą płytą The Cure zaistniało w świadomości ogólnej i to nawet w kręgach popkulturowych. Wcześniej ich muzyka krążyła głównie po środowiskach im przypisanym.

Pozycja 37 - Jean Michel Jarre - Concerts in China (1982)

Niezwykły był to koncert I wyszła z tego niezwykła płyta. Zawiera materiał z okresu najlepszego Michela Jarre’a. Poszerzył on na niej swój repertuar o kilka kompozycji specjalnych adresowanych do tamtej publiczności. To one stanowią największą atrakcję tego wydawnictwa, zarazem stawiając ten album u mnie aż tak wysoko. Na równi z tą płytą od Jarra traktuję jeszcze tylko album Aero – również przekrojówkę. Nagraną na nowo. Aero był albumem jednym z pierwszych nagranych w technice 5.1 od początku do końca. Sentyment zadecydował o postawieniu na Koncert.

Pozycja 36 -  Pink Floyd - The Dark Side Of The Moon (1973)

Nikogo pewnie nie zdziwi ta płyta w moim zestawieniu. Co najwyżej tylko to, że tak nisko. Nigdy do Floydów nie miałem sakralnego podejścia. Płytę cenię bardzo i podoba mi się ogromnie. Słucham jej jednak nie często i nigdy nie odegrała ona w moim życiu wielkiej roli. Dostrzegam w niej piękno stąd jej miejsce w liście.Utwór "Money" był pierwszym jaki poznałem z całej twórczości tego zespołu. Było to dawno, dawno, dawno temu...

Pozycja 35 -  Jadis - More Than Meets the Eye (1992)

Debiutancka płyta, która rozmiłowała mnie w tym artyście I swego czasu nawet sprawiła, że gdzieś na jakimś forum użyłem nazwy grupy jako swojego nika, co w rezultacie przylgnęło do mnie. Płyta genialna i tak inna od tego co wtenczas słuchałem, że przez kilka lat album ten był mi przewodnikiem muzycznym w poszukiwaniach. Z latami moje uwielbienie nie oklapło. Szkoda, że kolejne płyty nie oznaczały się aż takim polotem.

Pozycja 34 -  Marillion - Holidays in Eden (1991)

Gdy się ukazała lubiłem z niej tylko Cover my Eyes. Zachwycenie całością przyszło w okresie przełomu wieku. Tuż przed poznaniem grupy Pendragon. Myślę, że gdyby nie ta płyta to nie zwróciłbym uwagi na zespół Barreta. Całość uważam za rzecz genialną

Pozycja 33 -  Marillion - Seasons End (1989)

Jakoś nie przeszkadza mi nieobecność Fisha. Beksiński swego czasu według mnie wypisał sporo bzdur o tym albumie gdy go recenzował. Ciekawe czy dziś podobnie by się odniósł do tej pozycji. Płyta jest przewiewna, lekka, bogata, ujmująca a może wręcz uwodząca brzmieniem, głosem Hogiego. Ciekawe jakby całość zabrzmiała gdyby na wokalu był Fish. W końcu część tego materiał u powstawala jeszcze za jego czasów.

Pozycja 32 -  Suzi Quatro - Suzi...and ... Four Letter Word  (1979)

Okres jej wielkiej popularności i płyta godna wszelkich zachwytów. Muzyka pop-rockowa.  Mamy na niej trochę pozostałości glamowego okresu. Mamy też kilka kompozycji  godnych bardziej grupy Smokie niż „krzykaczki Suzi”. Fenomenalna płyta i uwielbiam z niej każdy numer.Warto zwrócić uwagę na pozycje nie lansowane singlami.

Pozycja 31 -  Meat Loaf - Bat Out Of Hell II - Back Into Hell (1993)
Album miał ponowić sukces wcześniejszego wydawnictwa o tym tytule. Według mnie udało się choć statystyki pewnie nie potwierdzają mojego odczucia. Płyta wspaniała i nagrana z wielkim rozmachem co nie dziwi nikogo, kto zna dokonania Steinmanna. Meat Loaf w doskonałej formie. Płytę słucha się jak opowieść jednym tchem.

Pozycja 30 -  Electric Light Orchestra – Discovery (1979)

Jeden z zespołów mojego życia. Płyta która swego czasu dawno temu u mnie próbowała konkurować z albumem „Time”. Jak to się skończyło okaże się w kolejnych odsłonach mojej listy. Zdecydowanie mniej na niej jest orkiestry a więcej klimatów podpatrzonych w modnym wtenczas stylu Disco. Nie dajmy się jednak zwieść. ELO z dyskoteką nie miało wiele wspólnego a szkoda, bo może dzisiaj inaczej niektórzy by patrzeli na ten rodzaj muzyki. Płyta w całości składa się ze zgrabnych, melodyjnych piosenek, które z powodzeniem  stały się przebojami. Płytę często porównywano do wcześniejszych wydawnictw tej grupy przez co była dość mocno krytykowana. Uważam, że nieuzasadnione to były opinie.

Pozycja 29 -  The Beatles – Revolver (1966)

Płyta przez sporą grupę  ludzi uznawana za najlepsze dzieło The Beatles. Dla mnie każda płyta Beatles posiada magię i zawsze odbieram je całościowo. Najchętniej wszystkie umieściłbym na jednej bardzo wysokiej pozycji ale sprawiedliwości powinno stać się zadość. To miejsce określa jak ona dla mnie jest ważna obecnie. Słabych punktów na niej nie znajduję.

Pozycja 28 - Electric Light Orchestra - A New World Record (1976)  
Po sukcesie płyty “Time” Polskie Radio nadawało co tydzień po jednej płycie ELO. Słuchałem tego cyklu i ta płyta okazał się pierwszą, która mi się spodobała i niosła cień muzyki na jaką czekałem już od tgodni w pamięci mając album „Time”. Byłem wtedy dzieckiem. Z czasem zespół ELO urósł w moich oczach a ten album uważam za jeden z najpiękniejszych i to nie tylko z dyskografii tej grupy ale w ogóle z wszystkich płyt jakie dane mi było w życiu usłyszeć.

Pozycja 27 -  The Beatles - Please Please Me (1963)

Płyta pamiętająca moją pierwszą fascynację zespołem The Beatles. Okres w którym zdecydowanie bardziej wolałem ich proste wcześniejsze brzmienie niż rozbudowane formy  znane choćby z Pieprza. W życiu ten album kupiłem już cztery razy. Dwa razy go straciłem z winy mojej głupoty. Obecnie mam w wydaniu nowym 180g i kompakcie z lat 80tych. Mam jeszcze straszydełko wydane przez polską firmę Selles.. ale to tylko ciekawostka. Ne da się słuchać.

Pozycja 26 -  The Beatles - A Hard Day's Night (1964)

Pamiętam ten dzień gdy pierwszy raz przyniosłem do domu pożyczony egzemplarz tej płyty. Nigdy wcześniej nie słyszałem jej, poza tymi piosenkami co znajdowały się na płycie The Beatles 62-66. Był to chyba rok 1981 lub początek 82. Uczucie tamtej chwili trwa do dzisiaj gdy słucham tego albumu. Całości  uwielbienia dopełnił obejrzany w 1988r film, wyświetlany w Kinie Pałacowym w Poznaniu w ramach jakiegoś przeglądu.

Pozycja 25 -  Pendragon - The World (1991)

Moja pierwsza płyta tej grupy jaką poznałem i kupiłem. Wcisnął mi ją kolega w sklepie z płytami bo nie miał akurat tej po którą przyszedłem. Fajnie się stało bo dzięki temu poznawałem ten album nie będąc  skażony płytami innymi tej grupy. Całość urzeka. Miejsce 25 jak najbardziej według mnie uzasadnione.

Pozycja 24 -  Deep Purple - Perfect strangers (1984)

Doskonała płyta hard rockowa. Wedug mnie najlepsza płyta Purpli i jedna za najlepszych w tym gatunku. Nagrana w najlepszym składzie zespołu do tego w atmosferze przyjaźni co nie zawsze było normą. Nie ma słabych punktów i daje mi kopa jak żadna inna płyta spod znaku ciężkiego grania. Dla mnie posiada tylko jedną płytę – konkurentkę ale o tym w kolejnej odsłonie.

Pozycja 23 -  The Beatles - Sgt. Pepper's ....... Club Band (1967)

Płyta pomnik. Klasyka. W chwili gdy ją poznawałem w roku 1981/82 nie sprawiała na mnie wrażenia arcydzieła. Z czasem pod wpływem mediów i mnie nakręciło by się przysłuchać jej bardziej. Nie uważam jej za najlepszą płytę tego zespołu ale trzeba oddać, że  z uwagi na formę i sposób nagrywania stała się zalążkiem wielkiej światowej rewolucji w muzyce.

Pozycja 22 -  Abba - Abba (1975)

Płyta mojego dzieciństwa i zarazem moje muzyczne wielkie odkrycie z roku 1977. Miałem wtedy dziewięć lat. ABBA była pierwszym zespołem jaki poznałem z tzw obszaru zachodniego. „So Long” podobało mi się z tej płyty najbardziej i tak jest do dzisiaj. Pyta genialna pod względem melodii. Zestarzała się w sposób bardzo szlachetny. Oznacza to, ze od razu czuć, że ma już swoje lata ale z uwagi na to, że defiluje je swoją muzyką wszystko jest dla niej na plus.

Pozycja 21 -  Camel - Harbour Of Tears (1996)

Najsmutniejsza płyta rockowa jaką znam a zarazem piękna w każdej sekundzie jej trwania. Z uwagi na klimat nie da się tego słuchać co chwilę ale jak już ją włączę to zapiera dech. Odcienie folku irlandzkiego plus gitara robią  swoje. Chętnie napisałbym, że to najlepsza płyta dla mnie tego zespołu ale niestety jest coś jeszcze ładniejszego.

C.D.N. - NIEBAWEM...