No i stało się. Jestem posiadaczem już tych dwóch płyt Henrii Seroki wydanych w naszym kraju. Kupione zupełnie w ciemno. Nie wiedziałe czego mam się na nich spodziewać bo jak już wspomniałem wcześniej Seroka dla mnie to zagadka a pogląd opierałem głównie na kilku komozycjach bardzo odległych od siebie stylistycznie. Co zawieraja te dwie płyty ? Materiał najkrócej ujmując najwięcj wspólnego pod względem klimatu i muzyki ma z tym co robił Joe Dassin.( Kto to Joe Dassin ? - żartujecie...). Doskonała na wieczór dla dwojga. Jedyna wada to produkcja krajowa, ojczyźniane tłocznie, polskie "bylejactwo" i efekt mamy nieco przymulony i to w stosunku do piosenek czasami wręcz baśniowo melodyjnych. Nie kupujcie na siłę ale jak wam wpadnie już w ręce to posłuchajcie.
P.S. Dziękuję zaprzyjaźnionemu komisowi płyt za szybką reakcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz