wtorek, 6 marca 2012

Składanki muzyczne własnej roboty


Dziś poruszę temat skladanek muzycznych robionych "przez nas samych dla siebie samych". Wpierw jednak ocenie poddam ofertę rynkową którą tworzą dla nas wytwórnie płytowe oraz jak się ona ma do naszych preferencji muzycznych. Nie wydano do tej pory ani jednej płyty zawierającej zbiór piosenek różnych wykonawców, która by zadowoliła kogoś w pełni. Pomijam już wydawnictwa z cyklu "The Best of" poszczególnych zespołów, gdyż w ich przypadku kryteria są nieco odmienne i rządzą się przeważnie prawami list przebojów. Skupię się więc na tych różnorodnych wydawnictwach przekrojowych, często zawierających bardzo zróżnicowany materiał.Przeciętny słuchacz kupując składankę ma na celu pozyskanie płyty, która zawierać będzie esensję tego co najlepsze.Niestety ta esensja kształtowana jest przez marketing i rzadko kiedy udaje się trafić z doborem muzyki na tyle dobrze, że całość nie męczy po kilku przesłuchaniach.Zadarzają się niekiedy takie pozycje, że wszystko gra doskonale. Są to jednak wyjątki.Wchodząc do sklepu muzycznego i szukając czegość do posłuchania do auta, często właśnie wtedy podchodzimy do regału z płytami typu "zbieranina różności".Pierwszy nasz ruch po dostrzeżeniu okładki, która w jakiś sposób przyciągnęła naszą uwagę jest wzięcie jej do ręki i obrócenie jej na drugą stronę i zlusrowanie zawartości.Płyta zazwyczaj ląduje tam gdzie była wcześniej.Powodem odrzucenia jej zawsze jest dobór repertuaru.Średnio osłuchany meloman po tytułach już widzi, że zawartość takiego krążka tylko w 30 % pokrywa jego gust. Nikt nie kupi przecież płyty, która go będzie podczas słuchania męczyć.Kto więc to kupuje ? Z moich obserwacji wywnioskowałem, że kupuący takie składanki ludzie to przewaznie osoby, które muzyki słuchają mało lub prawie w ogóle.Płyty kupują bo akurat mają potrzebę posiadania czegoś co mogło by być tłem podczas spotkań towarzyskich lub też by sprawić wrażenie osoby będącej na bieżąco w świecie mody. Tym ludziom jest wszystko jedno co kupią, bo nawet nie potrafią ocenić co jest dobre, a co kiepskie. Nie potrafią nawet sprecyzować, czy to co kupili im się naprawdę podoba. Główne dla nich kryteria, to napis na okładce "nowość" lub coś w tym stylu. Coś co od razu sugeruje im, że do czynienia mają z tym co ludzie chcący być na topie słuchają. Zazwyczaj takie płyty już po miesiącu lądują w koszach "super price" a później idą normalnie na przemiał, bo w ich miejsce wpadają nowsze. Niewiele lepiej wygląda sprawa płyt składankowych "przekrojówek" zawierających nagrania z jakiegoś okresu czy też stylu.Wszystkie takie płyty posiadają ograniczenia uniemożliwiające dowolne zestawianie piosenek. Często powodem są sprawy prawne do publikacji ale nie zawsze. Każda wytwórnia wypuszczająca skłądanki obraca się w kręgach materiałów, które posiada za darmo (są ich własnoscią) lub koszt ich jest bardzo niski. Chroni także własny interes, gdyż w skłądankach często idzie sprzedać jakąś piosenkę, której normalnie nikt nie kupuje.Ważne, by na czymś takim znalazł się jeden poszukiwany przez większość potencjalnych nabywców hit. Reszta już jest nieistotna.



Chcą mieć składankę na miarę własnych potrzeb trzeba ją po prostu zrobić sobie samemu. Wbrew pozorom nie jest to łatwa sztuka dobrać piosenki i poukładać je w taki sposób by mimo róznorodności w jakiś sposób tworzyły całość.A przede wszystkim by słuchając jej człowiek się nie męczył.W dobie nagrywarek cd praktycznie każdy coś takiego tworzy na potrzeby własne lub dla grona przyjaciół. Dla siebie to jeszcze pół biedy, bo gdy kilka razy posluchamy swojego wyboru możemy wprowadzić korekty.W przypadku gdy płytka wędruje do kogoś nad doborem trzeba się zastanowić. Wbrew pozorom wiele szczegółów jest wtedy ważnych. Nawet kolejnośc wybranych piosenek nie powinna być przypadkowa. Zrobić dobrą składankę to sztuka, a zrobić takie zestawienie, które inni docenią to już prawie artyzm. Zazwyczaj kierujemy się przecież własnym gustem, a ten nie do końca musi obowiązywać u innych. Przyznam się, że mi ta sztuka udała się tylko kilkukrotnie, a nagrywam takich rzeczy sporo, choćby do posłuchania w aucie.Swoją drogą muzyka do auta to także temat zasługujący na osobne rozwinięcie. Nie wszystko dobrze brzmi w samochodzie. Zwłaszcza piosenki gdzie sporo dźwięków płynie w częstotliwości na jakiej znajduje się dźwięk silnika, Wtedy połowa do nas nie dociera. Wracając do owych samoróbek, czyli składanek tworzonych dla własnych potrzeb. Od pewnego czasu zacząłem robić je samemu i po raz pierwszy w pełni odczuwam zadowolenie z tego co słyszę i w jakiej kolejności. Gromadząc przez lata muzykę na płytach wreszcie dobrnąłem do etapu, w którym posiadam większość materiału, który chciałym uslyszeć na składance. Niestety z uwagi na pewne okoliczności takie jak: brak dostępności niektórych nagrań na płytach cd, brak dostępności pewnych płyt w handlu, zmuszony byłem posiłkować się dobrodziejstwem internetu a dokładniej życzliwością kilku znajomych kolekcjonerów poznanych w internecie na różnych forach.W ten sposób uzupełniłem zbiór piosenek do składanek o pozycje dla mnie póki co niedostępne. Skaładanki, które robię powierzchownie nie różnią się od tego co proponują sklepy. Dbam, by tak płyta wyglądała porządnie. Każda posiada swoją graficzną oprawę przeze mnie zaprojektowaną.Do tej pory stworzyłem sobie dwie serie. Jedna zawierajacą piosenki z okresu przełomu lat 50 i 60 tych, czyli Golden age of rock n roll.Zamieściłem na nich całą esensję z tego okresu, którą selekcjonowałem przez wiele lat.Druga seria to lata 70te na których umieściłem tylko piosenki tzw środka, czyli przeboje pop, pop-rockowe oraz disco. Pominąłem na nich muzykę trudniejszą, bo nie jestem zwolennikiem tworzenia składanek z muzyką ogólnie przyjętą jako ta trudniejsza.Poza tym trochę, by mi się to gryzło, gdybym obok Purpli wpakował na przykład Bee Gees. Doboru utworów na nich dokonałem w sposób bardzo subiektywny i bardzo osobisty. Piosenki na nich to często wspomnienia z dzieciństwa, choć nie tylko. Wiele nagrań z tych składanek obecnie jest już całkowicie zapomnianych i tylko moje poszukiwania, które ja nazywam "wykopaliskami" przyczyniły się, że te piosenki dla mnie w jakiś sposób ocalały. Polecam wszystkim taką zabawę. Naprawdę wielka radocha ogarnia jak można sobie w domu czy aucie posłuchać muzyki samemu dobranej a do tego jak nasze dzieło posiada oprawę graficzną, czyli tą magię okładkową całość jeszcze bardziej zyskuje i cieszy. 



Mam świadomość, że to produkt nieoryginalny, że niektóre utwory zostały pozyskane w sposób niezgodny z obowiązującymi normami wśród kolekcjonerów.Na szczęście takie składanki to margines w mojej kolekcji.


Przykładowe okładki z serii moich składanek

Seria "The very best of 1970 - 1980



Seria "Golden age of rock n roll"








1 komentarz:

  1. Ja już dawno odkryłem, że najlepsze składanki to utwory z czasów młodości których kiedyś się słuchało. W moim przypadku podstawą były taśmy z nagraniami, a że miałem ich ze 30 każda przeważnie po 6 godzin muzyki to można sobie wyobrazić ogrom materiału, którego szukałem. Do dziś nie odnalazłem wielu nagrań, ale w zamian odnalazłem taki, których nigdy nie udało mi się nagrać i które fragmentarycznie pamiętałem albo takie których nie znałem, a zostały po prostu odkryte.

    OdpowiedzUsuń