piątek, 20 kwietnia 2012

White Door - Windows (1983) - recenzja




 Biorąc się za recenzję tej płyty mam świadomość, że osoby które ją znają nie przeczytają o niej tutaj nic nowego.Pozostali, którzy nie znają prawdopodobnie nigdy po nią nie chwycą, choć kto wie ? No może ktoś odsłucha fragmentów na you tubie lub pobierze gdzieś mp-trójki.Na więcej bym znając realia nie liczył. A szkoda bo to płyta, która w naszym kraju owiana jest wręcz legendą i chyba jest pozycją numer jeden wśród wszystkich odkryć jakie dokonali u nas prezenterzy radiowi w minionym wieku. Prezenterzy to szumne określenie. Konkretnie jeden, ten którego nazwiska nie trzeba wymieniać a każdy wie o kogo chodzi. Wystarczy  o nim jako fachowcu radiowym powiedzieć kilka przymiotników typu: niepowtarzalny, oryginalny i z duszą prawdziwego romantyka (romantyka we właściwym tego słowa znaczeniu) i każdy wie o kogo chodzi. Dla młodszych czytelników jednak wymienię go z nazwiska. Tomek Beksiński to o niego chodzi. W Polsce nie da się napisać recenzji płyty Windows bez przytoczenia kilka zdań o Tomku.Nie miałem tego szczęścia i nie słuchałem tej audycji w której po raz pierwszy Tomek pochwalił się tym co znalazł w sklepie będąc gdzieś w zachodniej Europie. Nie słyszałem jego komentarza. Fakt, że w latach wczesnych osiemdziseiątych słuchałem innej muzyki, bardziej ukierunkowanej na klasykę rock n rolla lat 60tych i 50 tych.Nie mniej człowiek obracał się wśród towarzystwa i chcąc nie chcąc musiał mieć styczność z tą płytą.Poznałem tą płytę dopiero w okolicach 1986r, czyli bardzo późno jak na obecne czasy ale nawet nie wiem kiedy faktycznie Tomek po raz pierwszy ją przedstawił publicznie w radiu. Może wcale aż tak późno tego nie poznałem.Z pewnością moment poznania przypadał na okres, w którym delektowałem się drugą płytą Alphaville.Gdy usłyszałem po raz pierwszy White Door to odniosłem wrażenie jakby Alphaville skrzyżowano z grupą A-ha. Jakoś nie miałem skojarzeń z Depeche Mode jak to wszędzie gdzie czytam w internecie mieli wszyscy.Największe muzyczne skojarzenie moje to właśnie Alphaville i to dokładnie ich pierwsza płytą.Oliwą dolaną do ognia tych moich skojarzeń był utwór White door "Jerusalem" a płyta Alphaville, której wówczas byłem nałogowym słuchaczem zawierała piosenkę także o tym tytule.W każdyn razie aranżacje, układ melodii do złudzenia przypominał mi wtedy Alphaville z pierwszej płyty .Ale to takie moje skojarzenia i nie powinny one być wyrocznią do wyrabiania sobie opinii.


O samej płycie wiemy głównie tylko tyle co nam napisano na okładce.Pamiętam, że w miesięczniku "tylko rock" w zestawieniu najlepszych płyt z nurtu new romantic ta płyta znajdowała się w pierwszej dziesiątce tuż obok Depeche Mode i innych wielkich z tego kręgu.Ranking przeprowadzany był w Polsce stąd taki dobry wynik. Grupa nigdy nie osiągnęła sukcesu na miarę swoich możliwości.Bardziej popularna u nas niż w swoim rodzinnym kraju.Przez lata rosła jej legenda a smaczku dodawało to, że ich jedyna płyta długogrająca była cały czas dostępna tylko w wersji analogowej.Dopiero niedawno doczekała się ona reedycji w postaci CD.Daruję sobie omawianie składu i krótkiej historii tej grupy bo nic więcej niż to co w wikipedii lub na stronach fanów new romantic nie napiszę. Odsyłam więc zainteresowanych biografią do serwisów poświęconych ósmej dekadzie ubiegłego wieku.Wspomnę tylko to, że producentem tej płyty był Andy Richards specjalizujący się w tego typu brzmieniach.Zespół wkrótce po wydaniu tego albumu zawiesił swoją działalność.Wydał jeszcze co prawda single ale kto wie czy to one nie sprawiły właśnie członkom kłopotów, bowiem zostali oskarżeni za plagiat riffu użytego w utworze "Flame in my heart" a sądzili zespół za to panowie z Frankie Goes to Hollywood. Nie znam losów tego sporu ,ale kto wie czy to nie była przyczyna zawieszenia działalności.

Wracam do muzyki zawartej na tym albumie.Otwiera nam go piosenka pod tytułem "Jerusalem" i uszom naszym dociera idealnie ten sam rytm, który ukaże się dopiero w kolejnym roku i to na płycie Alphaville "Forever Young". Na myśli mam "Big in Japan". Skojarzenia nasuwają się w zasadzie od razu, zresztą chyba również kolejnej kompozycji najbliżej właśnie do stylu Alphaille. Trochę to dziwnie się składa, że odwołuję się w porównaniach do płyty, która ukazała się później.Mam jednak świadomość, że w naszym kraju (i nie tylko w naszym) to krążek zespołu z Niemiec jest bardziej znany i lepiej posłuży za wzorzec porównawczy.Dalsze kompozycje to już tylko jak to dawniej określano same singlowe hity. Brak absolutnie słabego utworu. Zadziwia fakt jak to się stało,że tylko w Polsce wymienia się ten album jednym tchem obok najlepszych płyt new romantic.Dopracowany pod każdym względem. Przepiękne melodie zaaranżowane na tak modny w 1983r sythpop.Przez lata były problemy z reedycją tego albumu. Funkcjonowała nawet w obiegu informacja, Że nie ma dostępu do osób posiadających nagrania "matki" lub też rozsiewano jak się okazało plotki o braku możliwości pozyskania praw do wydania wznowienia.Taka sytuacja spowodowała, że wydanie winylowe stało się na bardzo długie lata jedynym oficjalnym i legalnym zapisem tej muzyki.Album dostępny tylko na aukcjach osiągał wysokie ceny (zresztą do tej pory jeszcze trzyma wartość).Bardzo miło się zrobiło, gdy się dowiedziałem, że ukazało się wreszcie wznowienie tego albumu na cd, czyli w zasadzie jest to premiera tej płyty na tym nośniku.Wersję cd poszerzono o nagrania singlowe.Nosiłem się z zamiarem nawet jej nabycia ale ilekroć patrzę na swój egzemplarz, który przez lata traktowałem wręcz jak relikwię nie mogę się przemóc by stracił on swój status tego przez tyle lat unikalnego produktu.Młodzi to czytający z pewnością nie zdają sobie z pewnych rzeczy sprawy. W czasach gdzie można mieć każdą płytę nawet taką wartą kilka tysięcy dolarów w postaci mp.3 słowo unikat powoli traci na takim znaczeniu jakie miał kiedyś.Do niedawna taką grupę White Door w Polsce można było posłuchać co najwyżej z kaset magnetofonowych i to nagranych z prezentacji płyty w radiu. W posiadaniu własnego egzemplarza w okresie gdy ta płyta się ukazała można jedynie było pomarzyć.Ja swój nabyłem kilka lat temu i cieszę się, że otrzymałem go w iście idealnym kolekcjonerskim stanie.Album grupy White Door to perełka i jedna z tych płyt, które należy znać a jeśli należysz do osób, które kiedyś uwielbiały debiut Alphaville to tym bardziej album "Windows" przypadnie do gustu.Nigdy tej płyty nie rozpatrywałem pod kątem tekstów, przesłania itp.. to też pomijam całkowicie tą działkę. Ta produkcja to dla mnie przede wszystkim muzyka, muzyka, muzyka

Track lista

Strona A

1. Jerusalem
2. Americana
3. Windows
4. In Heaven

Strona B

5. Love Breakdown
6. Where Do We Go (From Here)
7. School Days
8. Behind The White Door

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz