wtorek, 20 listopada 2012

ABBA - Voulez Vous (1979) - recenzja


Nie lubię tego albumu, zresztą jest jedynym, który mam tylko w wersji CD. Muzycznie zawiera materiał bardzo dobry a jego nieszczęście w moich oczach polega chyba jedynie na tym, że w okresie ukazania się na rynku praktycznie przeszedł mi bez śladu. Brak mam z nim jakichkolwiek wspomnień i to prawdopodobnie powoduje że album odbieram mniej emocjonalnie niż pozostałe.Trochę to krzywdzi całość oceny, niemniej siebie nie będę oszukiwał. Jedynie co pamiętam z tamtego okresu to piosenkę "Gimme gimme gimme" wydaną zresztą tylko na singlu.W rok później dzięki Polskiej Telewizji i programom typu "Piosenki na życzenie" wypromowano jeszcze "Chiquitita". Całość albumu znana była chyba tylko miłośnikom tej grupy a ta z biegiem czasu bardzo się, zwłaszcza w Polsce pomniejszyła. W 1979r na polskim rynku muzyki pop królowały głównie Boney M oraz Bee Gees.ABBA była już w lekkim cieniu innych artystów, nawet tych chwilowych. Oczywiście stylistyka Disco dominowała na całego i oprócz Boney M i Braci Gibb pojawiło się wtenczas wiele mniejszych i większych gwiazd takiego stylu, często lansujących zaledwie po jednym przeboju. Tłok był  na listach przebojów olbrzymi. ABBA chcąc iść w zgodzie z  modą również ten album przygotowała przynajmniej częściowo dla odbiorców dyskoteki.. "Voulez vous", "As good as new", "Angel eyes" to typowe przykłady kierunku disco w kompozycjach zespołu a piosenka "The king has lost his crown" aż w całości pachnie stylem Bee Gees. Uważam ten zabieg zresztą za celowy. Ciekawe czy ktoś oprócz mnie dostrzegł to zadziwiające podobieństwo ?. 

Tyle w zasadzie mamy tu disco. Reszta płyty to typowa ABBA z poprzedniego albumu "anno domini 1977", czyli dwie urocze przebojowe melodie "Chiquitita" i trochę w greckim klimacie "I have a dream". Dynamiczny rock n rollowy numer "Does your mother know" oraz przebojowe "Kisses of fire" kończący całość i mogący swoją stylistką śmiało zdobić którąś z pierwszych płyt tej grupy. O dwóch piosenkach "If it wasn't for the nights" oraz "Lovers (live a little longer)" nic dobrego napisać nie mogę bo wręcz drażnią.
Z pewnością płyta ta ma wielu zwolenników bo zawiera przynajmniej z cztery piosenki uważane za przeboje. Dla mnie niestety akurat te zawarte na płycie należą do tych najsłabszych hitów tej grupy. Szkoda, że bardzo dobre "Gimme gimme gimme" nie zasiliło tego albumu i nie zostało wiodącą piosenką. Tytułowe "Voulez vous" jest znacznie mniej dyskotekowe co w tamtym okresie było wadą. Polityka wydawnicza zespołu zakładała wtedy jak widać, obecność singli z repertuarem muzycznym odmiennym od zawartości longplayów. Na singla wybrano oprócz "Gimme gimme gimme" jeszcze  "Chiquitita /  Lovelight. Nagranie ze strony B nie trafiło na album. Obecnie jest  jako bonus na reedycji. Szkoda bo jest znacznie lepsze od tych dwóch "drażniących"o których wspomniałem wcześniej.

Płytę oceniam na trzy gwiazdki bo warta jest polecenia i zawiera materiał muzyczny bardzo dobry, choć jak na możliwości zespołu nie powalający z nóg. Zresztą jak już pisałem wcześniej w recenzjach płyt tej grupy, panowie z ABBA nie schodzili poniżej pewnego wysokiego poziomu.Z tą płytą na pewno kojarzyć się będą zawsze piosenki "Voulez vous" oraz "Chiquitita". Dodatkowo za sprawą filmu "Mamma Mia" może jeszcze ktoś pokojarzy "Does your mother know" oraz "I have a dream" - reszta z tego albumu pozostanie tylko w umysłach oddanych fanów ABBY. Ważnym faktem poza muzycznym 1979r dla zespołu  było podjęcie decyzji Bjorna i Agnethy o separacji małżeńskiej. Jak widać muzycznie nie odbiło się to na zespole ale powoli zapowiadało zakończenie wspólnej działalności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz