środa, 16 września 2015

Sony PS 4300 - Gramofon



Swego czasu opisałem jeden z moich gramofonów, który dziś służy mi już tylko jako zapas (Mowa tu o Philipsie 777). Wtedy mój główny odtwarzacz płyt analogowych był w naprawie. Jak się okazało niezbyt lubił on napięcie 230 V przyzwyczajony do wcześniejszego układu z zasilaniem 220 V. Do tego doszło jeszcze kilka innych drobnych eksploatacyjnych uchybień jakie wystapiły w związku z latami grania. Jakoś nigdy nie miałem parcia na posiadanie gramofonowych Bentleyów pokroju Thorents, a tym bardziej chcieć inne cuda warte po kilka tysięcy złotych ( i więcej) . Gramofon to tak naprawdę nic innego jak równo obracający się talerz, ramię kryjące przewody, które dostarczają z wkładki z igłą drżenie na przedwzmacniacz. To prosta konstrukcja i jeżeli zachowano pewną dokładność wykonania urądzenia i odpowiednią jakość mateiału przy produkcji to według mnie nie ma najmniejszego usprawiedliwienia na to, by za gramofon płacić więcej niż faktycznie jest to warte. Tak więc z politowaniem kiwam głową nad informacjami o tym, że ktoś kupił gramofon za kilkanaście tysięcy złotych. Są wśród nas ludzie słyszący inaczej więc nie neguję tego, że ktoś bawi się w wywalanie kasy na Hi-endy winylowe, bo skoro stać to kto bogatemu zabroni. Niemniej dla mnie pewien standard okrzyknięty swego czasu HiFi w zupełności wystarczy a HiEndami niech bawią się Ci, dla któych ważniejsze od samej muzyki jest to co ją odtwarza.

Bardziej cenię sobie sprzęt z pewną historią. Od kiedy przeprosiłem się z płyta winylową a było to jakieś dziesięć lat temu marzył mi się jakiś popularny model z lat 80tych. Konkretnie na myśli miałem tu firmę Technics (już sobie sprawiłem) i Sony (też już mam). Polskie gramofony omijam szerokim łukiem, bo proszę mi wierzyć ich ceny na aukcjach nawet w połowie nie są usprawiedliwieniem dla ich jakości. Sprzedający żerują po prostu na sentymencie ludzi do sprzętu z ich młodości (szanuję i ten sentyment). Zdecydowanie lepiej kupić prostą konstrukcję Technicsa lub Sony i dzieci po dzieciach. Ja akurat nie poszedłem tą drogą. Sprawiłem sobie Sony PS4300. To zupełnie tak jakby sobie kupić Mazdę z silnikiem wankla. Obroty sterowane są tu w unikalny sposób, od którego w przyszłości szybciutko odcięto się z uwagi na niepotrebne komplikowanie kwestii napędu. Silnik podobno ma jakieś skomplikowane uzwojenie, jast bezszczotkowy a regulacja nie odbywa się jeszcze kwarcowo. W 1981r był to sprzęt z bardzo górnej półki. Korpus gramofonu wykonany jest z odlewu. Waży prawie 10 kg. Ramię wykonano w kształcie litery "S" (lubię ten kształt, ale nie ma on wpływu na jakość względem ramienia prostego - względy estetyczne). Napęd bezpśredni. Oczywicie posiada wszystkie systemy utrzywania i prowadzenia igły . Na aukcjach bywa w cenach 1000 - 1500 zł ale jak pokazał mój przykład można nabyć go także taniej o połowę tej kwoty (czyli około 500-750 zł). Cechą dla sprzętu z przełomu lat 70/80  było umieszczanie zamiast przycisków sensory. Również i PS4300 jest w nie wyposażony. Obsługuje się go bardzo wygodnie. Jest to pełen automat ale posiada opcję wyłączenia udogodnień. Osobiście lubię jak ramię samo nachodzi i powraca. Posiada również funkcję powtórzeniową odtwarzania od początku po zakończeniu. W necie krąży książka serwisowa tego sprzętu ze schematem. Posiadam ją w Pdfie. Na stronie http://www.vinylengine.com/library/sony/ps-4300.shtml znajduje się dokładny opis wraz z dokumentami do pobrania. Mój egzemplarz jest z roku 1981 i uważam go za prawdziwe dzieło sztuki. Posiada wszystko co zawiera prawdziwy artyzm. Pewne niedoskonałości są tu jego urokiem. Przykładem jest tu chocby nietypowy silnik napędu. Posiada bardzo rasowy desing - po prostu cacko. W okresie gdy go wyprodukowano byłem całkowicie poza zasięgiem możliwości jego kupienia. Myslę, że tak drogich modeli nawet do Pewexów nie sprowadzali (choć mogę się mylić). Czy warto go kupić ? Myslę, że warto. Posiadając schemat z netu ps4300 dysponujecie możliwością naprawy urządzenia przez punkty usług które zatrudniają jeszcze ludzi potrafiących naprawiać, a nie tylko wymieniać. Polecam zwłaszcza punkt napraw w Poznaniu na osiedlu Przyjaźni od strony ul Słowiańskiej. Poza tym co tu dużo mówić. PS4300 to Sony z okresu gdy firma była najlepszą na rynku i praktycznie wyznaczała wsystkie standardy w tworzeniu sprzętu odtwarzającego muzykę...

Plusy tego modelu:

- Sprzęt pochodzi z okresu gdy dbano o jakość wykonania
- Nie posiada układów elektronicznych nie do odtworzenia czyli naprawy
- Dostępny na rynku jest schemat co ułatwia serwis
- Ma wyjątkowo efektowny wygląd

Minusy tego modelu

- Nie lubi napięcia 230 V (mała korekta w serwisie RTV załatwia sprawę)
- Skomplikowany silnik - awaria silnika (spalenie uzwojenia) jest do naprawy ale może kosztować i kilka stówek
- Dość skomplikowana mechanika, zwłaszcza regulacja opadania automatycznego ramienia we właściwe miejsce płyty..(ale to się nie psuje jak się nie grzebie)
- Stanowczo zawyżona cena na aukcjach internetowych. Wartość tego modelu nie powinna prekroczyć 600 zł). Wyjątkowo zadbany egzemplarz według mnie to 800 zł. Kwoty powyżej 1000 zł uważam za śmieszne. Można taniej o połowę nabyćinne  modele Sony tej samej jakości.

Krótki wniosek...

Sony PS4300 to piękny gramofon o dobrej jakości w klaie HI-FI (W necie nadużywa się określenia Hi-End). Solidnie wykonany w okresie dominacji firmy SONY na rynku elektronicznym. Dość niebanalny z desingiem bardzo charakterystyczny dla początków lat 80tych. Egzemplarz w dobrej kondycji, zadbany nie powinien kosztować więcej niż 800 zł. Powyżej tej kwoty warto pomysleć o czymś lepszym. Warto też wiedzieć, że taniej można  kupić lepszej jakości  modele Technicsa. Sony PS4300 to głównie gratka dedykowana dla koneserów tego modelu. Jedyne niebezpieceństwo drogich kosztów naprawy to spalenie silnika. Ale są ludzie potrafiący to naprawić a koszt ewentualnego ryzyka  naprawy to około 200 - 300 zł. 





3 komentarze:

  1. Witam serdecznie, również posiadam ten gramofon i zgadzam się z opisem jego wad i zalet. Do wad dodał bym jeszcze jedną, ale bardzo istotną: gramofon ten nie ma, albo ja nie potrafię znaleźć regulacji wysokości ramienia (VTA) co skutkuje tym, iż nie da się założyć do niego wyższych wkładek. Ja próbowałem ze Stanton 500 i niestety poniosłem porażkę, dalej używam AT95e. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Moi rodzice nie raz z sentymentem właśnie o takim sprzęcie opowiadają. Takie to samym wyglądem robią duże wrażenie, mają w sobie to coś. Nawet trafiłam na ofertę jeśli o gramofony chodzi na https://www.oleole.pl/gramofony,_Hyundai.bhtml . Jeden z nich to dosłownie jak z dawnych lat wygląda. Okazuje się, że gramofony wracają do łask.

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo marzyłem o gramofonie. W końcu trafiłem na ofertę sklepu internetowego http://salony.nautilus.net.pl/, gdzie kupiłem idealny egzemplarz.

    OdpowiedzUsuń