niedziela, 26 sierpnia 2012

Sopot 2012 - Hołd dla The Beatles ? - Polsat symbol kiczu i tandety ?


Dwa tygodnie temu dotarła do mnie wiadomość, że w naszym kraju, ktoś planuje uczcić 50 lecie istnienia zespołu The Beatles.Ten ktoś to telewizja Polsat a miejscem tej celebry ma być drugi dzień festiwalu w Sopocie. Pierwsza już bzdura, która powinna dać mi do myślenia co do jakości tego pomysłu to sama zapowiedź owej rocznicy istnienia a nie powstania, jak po prawdzie powinno być. Przecież grupa nie istnieje oficjalnie od roku 1970 więc jaka 50 rocznica istnienia. Zresztą nawet przyjmując rok 1962 za rok powstania, też bredzimy totalne głupoty.No ale co tu się dziwić skoro wszystko firmowała telewizja Polsat czyli najmniej profesjonalna publikatornia bzdur w Polsce.Usiadłem jednak przy odbiorniku, bo bądź co bądź uważam się za wielkiego fana twórczości Bitlesów i dla tej muzyki potrafię wiele znieść a i sporo zrozumieć.Od lat różne przykłady udowodniły mi, że muzyki Beatles nie da się sknocić do końca i każde nawet najgorsze wykonanie zawsze jakoś tam się mniej lub bardziej broni.Nie oczekiwałem fajerwerków bo czułem już widząc logo organizatora, że to będzie jakaś komercja połączona z lizaniem dupy sponsorom przez paru zaprzyjaźnionych z tą rozgłośnią artystów.


Rozsiadłem się wygodnie więc przed ekranem i uruchomiłem nagłośnienie kina domowego by uzyskać odpowiedni efekt. Co zobaczyłem i usłyszałem ? Zacznę od samej esensji, bo to przecież najważniejsze w tym wszystkim było. Na początek pojawili się bracia Cugowscy i zagrali "A Hard Day's Night" oraz "Can't Buy Me Love". Jak im wyszło ? Napiszę wymijająco by zbytnio ich nie krzywdzić. Po prostu wykonali to inaczej niż Beatlesi. Z pewnością nie będę wyczekiwał, by nagrali ten materiał na płytę.Po Braciach na scenie pojawiła się gwiazdka w postaci Ani Wyszkoni, która robiła co mogła by ludzi przepędzić z widowni i od telewizorów.Zastanawiam się czy aby faktycznie mam rację, że nie mozna czegoś od Lennona i McCartneya skopać do końca.Jej wersja "Love me do" należy z pewnością do najbardziej nieudanych o ile nie wręcz traumatycznych dla słuchających wykonań jakie znam a znam naprawdę sporo.Kto tam był jeszcze ? Otóż wystapił tam jeszcze zespół Kombi w swojej odsłonie piosenek "Oh Darling" i "Here Comes the sun". Według mnie wykonania Skawińskiego były fatalne jak zresztą większość wszzystkiego co w swoim muzycznym życiu ten człowiek zrobił.Szkoda bo potrafił też w tej kupie nijakości nagrać swego czasu kilka dobrych utworów ale to nie temat o nim.W między czasie grupa Perfect wykonała "Yesterday" i był to chyba jedyny występ godny takiego jubileuszu. Nie przepadam za tym co robią ostatnio panowie z Perfect ale tu oddaję im pokłon bo to wykonanie to była perła wśród śmieci. Jak to zazwyczaj bywa perły w otoczeniu śmieci zazwyczaj nie widać a odwrotnie niestety zawsze.W międzyczasie przemknęła przed oczami i uszami też bliżej mi nieznana grupa Lemon. Jej wersja "Let it Be" muszę przyznać ,że była poprawna a nawet dawała płomyczek nadziei choć "All you needs is love" niestety położyli. Reszta artystów przedstawiała już samo dno.Rynkowski oczywiście zaśpiewał "Imagine" waląc pod styl Cockera a jego wersja "Get Back" zagrana zaś pod Brookera wypadły żenująco a kto wie czy nawet nie karykaturalnie. Podobnie Afromental walnął dwa covery Beatlesów "Come Together" oraz "A little help from my friends" oczywiście tą drugą piosenkę potraktował jako piosenkę Cockera a nie Beatles bo w całości aranż zerżnięty z pamiętnej wersji. Nie mam nic przeciw tej wersji ale o Bozzziuuu w końcu tu upamiętniamy The Beatles a nie Joe Cockera.Byli jeszcze fałszujący De Mono a szkoda bo ich wersja "Obla di Obla da" mogła być fajna.Dobrze wypadł na wpół amatorski zespół Żuki z Bydgoszczy grający muzykę Lennona i spółki od ponad dwudziestu lat.Wymieniłem już prawie wszystkich. O jeszcze jakiś łukasz Zagrobelny. Facet z fajnym głosem ale piosenkę a w zasadzie obie rozłożył. Zaśpiewać "Help" w wolnym tempie ? To udaje się tylko nielicznym i do tego z jakimś pomysłem. Tu go zabrakło w obu piosenkach bo jakby było mało jeszcze rozłożył na łopatki "She loves you". Na koniec odśpiewano przez wszystkich "Twist and Shout" co może i kojarzone jest głównie z The Beatles ale z nimi samymi ma z pewnoscią mniej wspólnego niż dziesiatki innych i to lepszych rzeczy, które tu pominięto.Jak już wspomniałem muzyki dobrej nie idzie zepsuć do końca.Koncert wiec pomimo tych niedopracowanych wykonań dało się jako ciekawostkę obejrzeć. Przynajmniej od strony muzycznej.

Tragedia największa tej imprezy to całkowicie nieudolni,nudni i nie profesjnalni konferansjerzy oraz  Ci co im przygotowali te teksty, którymi nas karmili. Jak bezdennie głupie i nieudolne było to co docierało w trakcie konferansjerki trudno opisać.


 Polsatowskie tęgie głowy - specjaliści od muzyki i historii grupy The Beatles

Kto oglądał zapewne widział i słyszał a kto nie temu podam tylko kilka rażących idiotyzmów. Pomijam już fakt, że taki pseudoszołman jakim jest Maciej Rock nie umie poprawnie wypowiedzieć nawet nazwy zespołu. Zamiast słowo "Beatlesów" wypowiada "Beatelsów".Karmi nas po drodze szczegółami z kariery zespołu mówiąc bzdury. Z nich się możemy dowiedzieć, że Baetles przestali grać bo ich koncerty przestały być słyszalne, bo ponoć taki hałas był podczas ich występów. Zapomniał dodać, że przestali grać koncerty bo z wypowiedzi wyszło, ze to główny powód rozpadu grupy."All you need is love" też ponoć według nich stał się hymnem hipisów bo zapewne "Give peace a chance" nim nie był. Jak łatwo się domyśleć Polsat gdyby urządzał koncert rocznicowy Woodstock to zaprosiłby jako główne gwiazdy Scotta McKanzie lub Mamas and the Papas jako przedstawicieli głównego nurtu hippisowskiego.Dowiadujemy się także, że na Beatlesów olbrzymi wpływ miały ich żony, które gdyby nie były żonami cudownej czwórki to i tak byłyby bardzo sławne bo takie miały silne osobowości.Dowiedziałem się również, że Ed Sullivan w tamtych czasach to był ktoś taki jak obecnie w Polsce Krzysztof Ibisz. (Ku...wa, facet który ma olbrzymie zasługi dla popularyzacji rock n rolla w USA przyrównywany do Krzysztofa "jak dobrze wyglądać po 40 tce" Ibisza ? ) Tym ludkom z Polsatu na łeb padło i wydaje im się, że są mega gwiazdami. Obserwuję ten trend od lat. Polsat skupia najbardziej beznadziejnych prezenterów. Każdy z nich przeważnie jest nieprzygotowany a swoją pozycję w telewizji zawdzięcza tylko ładnej buźce i kto wie czemu tam jeszcze, bo na pewno nie fachowości. Owszem inne telewizje też nie są święte bo każda stacja ma swojego jakiegoś "kwiatuszka". TVN ma na przykład Małkową M. , która myli elekcję z erekcją i kompletnie jest zdziwiona gdy się dowiaduje, że prażony ryż to nie jest popcorn. No, ale widać przypisano jej rolę głupiej blondynki i jest OK.

Tak więc koncert na który liczyłem, że przeniesie mnie we wspomnienia okazał się typowym niewypałem zrobionym pod publikę i poskładanym do kupy z artystów na których Polsat ma kwity na wyłączność.Ze sceny prezentowały nam się tylko te znane gwiazdki biorące udział w jakiś bzdurnych polsatowskich produkcjach.


      Solówka gitarzysty z Perfect podczas "Yesterday" jedyny jasny punkt całości przedstawienia

Ludzie czy naprawdę nie można było tego zrobić uczciwie ? To już w filmie "Wiosna panie sierżancie" Tadeusz Fijewski namawiał ludzi do uczciwości przy pędzeniu bimbru. Ja ponawiam jego apel w stosunku do innych szachrajstw robionych w celu wciskania nam gówna.W naszym kraju aż roi się od ludzi,artystów, fanów Beatlesów.Dla wielu możliwość oddania hołdu w takim koncercie było by wielkim marzeniem i podeszli by do tego z pełnym oddaniem i sercem.Weźmy na przykład grupę Collage która wydała nawet płytkę z coverami Lennona i to jakimi ? A to przecież nie jedyni którzy grają taką muzykę od lat.Czy w Polsce nie ma ani jednego gitarzysty który przecudownie rozpędziłby się solówką w "While My Guitar Gently Weeps" kładąc na kolana wszystkich i doprowadzając nasze roztęsknione emocje do granic przyjemnego bólu ? Nawet Ewa Bem byłaby po sto kroć bardziej odpowiednim gościem na czymś takim. Kto z fanów Bitli nie pamięta jej płyty z coverami ?. Pomijam już istnienie w naszym kraju przynajmniej czterech zespołów wyspecjalizowanych tylko w piosenkach Fab Four a każdy z nich przewyższa swoim kunsztem ten obraz co nam zafundowano.Uważam, że udział w takim koncercie powinien być zaszczytem i pewnym wyróżnieniem. Artyści powinni być dobrani starannie i pod kątem celebry muzycznej a nie widowiskowej a wtenczas paradoksalnie można otrzymać także i show prawdziwe.

Po raz kolejny  telewizja Polsat pokazała jak w prosty sposób można sprowadzić sztukę do rynsztoka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz